Kiedy obudziłem się pierwszego poranka w Quito, pierwszą rzeczą, którą poczułem, był lekki zawrót głowy, duszność i pozostające po długim, wyczerpanym jet lagiem spacerze przez park La Carolina zmęczenie. Nie była to wina uroku miasta – choć Quito jest oszałamiające – ale faktu, że jest to jedna z najwyżej położonych stolic świata, ustępująca jedynie boliwijskiemu La Paz, które leży około 790 metrów wyżej.

Drugą rzeczą, którą zauważyłem, była wszechobecna w Quito natura. Na każdym horyzoncie wznoszą się wulkany, a po całym mieście rozsiane są parki wypełnione bujną zielenią.

Trzecią, a może najbardziej uderzającą rzeczą, była niesamowita architektura. Przez pierwsze kilka nocy mieszkałem w apartamencie w budynku Iqon, 32-piętrowym wieżowcu w La Carolina zaprojektowanym przez Bjarke Ingels. Jego zakrzywiona fasada charakteryzuje się kaskadowymi betonowymi balkonami, a z basenu na dachu mogłem podziwiać obiekty autorstwa światowej sławy architektów. Nieopodal znajdował się budynek Qorner autorstwa Moshe Safdie z tarasami ułożonymi w stos, a po drugiej stronie parku – budynek Unique autorstwa Carlosa Zapata, znany z otwartej środkowej części.

Te architektoniczne cuda istnieją w dużej mierze dzięki Uribe Schwarzkopf, lokalnemu deweloperowi rodzinnemu, który sprowadził do Quito ambitne projekty gwiazdorskich architektów, inspirując nowe pokolenie lokalnych projektantów. Joseph Schwarzkopf, syn założyciela firmy Tommy’ego, zauważył: „Nie znam żadnej innej południowoamerykańskiej stolicy z tak dużą liczbą budynków słynnych architektów jak Quito”. Dodał, że to budujące widzieć młodych ludzi robiących zdjęcia z tymi strukturami, budujących poczucie wspólnoty i dumy.

Pierwszego poranka odwiedziłem ich najnowszy projekt, Epiq – kolejny projekt Ingelsa. Ta 24-piętrowa „pionowa dzielnica” łączy różowe płytki cementowe i szklane ściany od podłogi do sufitu, z tarasami pełnymi palm i sukulentów. Odzwierciedla to, jak żyją zamożni, wrażliwi na design Quiteños: z udogodnieniami takimi jak basen na dachu, siłownia, sklepy, a nawet sala muzyczna – wszystko pod jednym dachem. Biorąc pod uwagę notoryczne korki w mieście – spowodowane częściowo jego długim, wąskim układem w dolinie – ma sens mieć wszystko w zasięgu ręki. A jeśli mieszkańcy chcą świeżego powietrza, park La Carolina jest o krok, podobnie jak wiele innych terenów zielonych w całym mieście.

Po podziwianiu nowoczesnej architektury byłem gotowy na odkrywanie historycznych skarbów projektowych Quito, zaczynając od przejażdżki nowym metrem podziemnym. Wychodząc z metra w jasnym świetle słonecznym, minąłem tętniące życiem stragany z jedzeniem i przeszedłem przez oszałamiający Plaza de San Francisco, gdzie Bazylika i Klasztor stały na tle dramatycznego wulkanu Pichincha. Gdy nadciągnęły chmury i zaczął lać deszcz – częste zjawisko w Quito, gdzie duża wysokość i położenie na równiku sprawiają, że pogoda jest słynna ze zmienności – schroniłem się w jezuickim kościele La Compañía, podziwiając jego lśniące złote wnętrze, zanim wspiąłem się na dach, by podziwiać widok na nierówne dachy Starego Miasta. Wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO już w latach 70., jest to jeden z najlepiej zachowanych i najbardziej nastrojowych historycznych centrów w Amerykach. Gdy deszcz ustał, światło zachodzącego słońca rozświetliło chmury, a odległy sylwetka posągu Matki Boskiej na szczycie wzgórza El Panecillo sprawiła, że poczułem się, jakbym cofnął się o wieki w czasie.

Ale nie minęło dużo czasu, zanim teraźniejszość znów mnie przywołała. Następnego ranka odwiedziłem Casa Kohn, modernistyczny dom zaprojektowany w 1951 roku przez czeskiego imigranta, architekta Karla Kohna – pięknie zachowane arcydzieło mid-century. Największym przeżyciem było spotkanie z jego obecną właścicielką, siostrzenicą Kohna Katyą Bernasconi, która opowiedziała fascynujące historie o przeszłości i teraźniejszości Quito. Stamtąd zawędrowałem do La Floresta, tętniącego życiem serca miejskiej sceny artystycznej. Natknąłem się na Villa Fauna, butik i studio prowadzone przez ceramiczkę Natalię Espinosę, i zabrałem ulotkę prowadzącą mnie przez pracownie artystów ukryte wśród jaskrawo pomalowanych domów w dzielnicy. Mój spacer zakończył się w Impaqto, dawnym barze bluesowym przekształconym w labiryntową przestrzeń coworkingową, z popularną restauracją Clara obok. Tam porozmawiałem z architektką Maríą Isabel Paz, która współpracowała z producentami dywanów z Guano nad projektem na Biennale w Wenecji.

To przypomniało mi, że choć striking nowe budynki Quito sygnalizują jego wzrost jako stolicy designu, prawdziwa głębia jego sceny kreatywnej jest najlepiej doświadczana w ludzkiej skali. Moja najbardziej fascynująca wizyta była w biurach Diez + Muller, znajdujących się na najwyższym piętrze ich własnego budynku mieszanego użytku, Natura, w zielonej dzielnicy Tumbaco. Otoczony drzewami akacji i jakarandy, budynek charakteryzuje się wypełnionym światłem atrium z ukośną kładką i balkonami pełnymi roślin. W swoim studio współzałożyciel Gonzalo Diez opowiadał o wyzwaniach i korzyściach pozostania zakorzenionym w Quito, nawet gdy ich rosnąca praktyka przyciąga międzynarodowe projekty. „Nasza praca zawsze angażuje się w ekwadorskie tradycje projektowe” – powiedział. „Nie ma bardziej inspirującego miejsca niż tutaj”.

Nie było zaskoczeniem, że sukces Diez + Muller jest częściowo zasługą wsparcia Uribe Schwarzkopf, którego misja obejmuje nie tylko sprowadzanie globalnych architektów do Quito, ale także pielęgnowanie nowej generacji lokalnych talentów. „Młodzi architekci zaczęli odwiedzać nasze projekty, podnosząc poprzeczkę” – zauważył. "Poprzeczka została postawiona wyżej" – mówi Schwarzkopf. "Teraz tutejsi architekci są światowej klasy, ponieważ musieli konkurować ze wszystkimi tymi imponującymi budynkami. Wszystko wydarzyło się bardzo szybko". Ten ambitny duch rozprzestrzenił się również na inne dziedziny: "Architektura, design, jedzenie, moda – wszystko oprócz muzyki" – dodaje Schwarzkopf ze śmiechem. "Szczerze mówiąc, my, Ekwadorczycy, nigdy nie byliśmy szczególnie utalentowani muzycznie – nie tak jak Kolumbijczycy, na przykład. Ale może po prostu nie jestem na bieżąco z tym, co dzieje się na lokalnej scenie muzycznej".

Wspólnym tematem wśród wielu kreatywnych profesjonalistów i rzemieślników, których spotkałem podczas pobytu w Quito, było wyzwanie związane z rzeczywistym przyciąganiem gości. Nie chodzi o to, że Ekwadorowi brakuje silnej branży turystycznej: w ciągu ostatnich 30 lat liczba zagranicznych gości gwałtownie wzrosła, z 440 000 w 1995 roku do nearly 1,3 miliona w 2024 roku. (Zeszłoroczna liczba została nieznacznie dotknięta okresem zamieszek społecznych, które od tego czasu ucichły.) Problem jednak w tym, że większość turystów zatrzymuje się w Quito tylko na noc w drodze na Wyspy Galápagos, które od dawna są główną atrakcją kraju. Jak więc miasto może zachęcić więcej podróżnych – szczególnie ciekawskich, kreatywnych typów, którzy inaczej mogliby udać się do Mexico City lub São Paulo – do dania Quito prawdziwej szansy?

Jeśli mój tydzień w Quito czegoś mnie nauczył, to tego, że jest mnóstwo powodów, aby spędzić tu kilka dni. Można spróbować pomysłowej lokalnej kuchni, zwiedzić imponujące muzea lub wybrać się na wysokogórskie wędrówki po zboczach tutejszych wulkanów. A dla miłośników designu jest mnóstwo znakomitej architektury do odkrycia, od oszołamiających wieżowców i domów w stylu mid-century modern po okazałe kolonialne domy i kościoły rozsiane po Starym Mieście. "Mamy utalentowanych młodych ludzi, utalentowanych architektów i utalentowanych przedsiębiorców" – mówi Schwarzkopf. "Powinniśmy pokazać światu, co potrafimy". Jeśli to zbudujesz, przyjdą – i prawdopodobnie nie minie dużo czasu, zanim świadomi designu turyści zaczną przybywać w większych liczbach.

Osiem miejsc do odwiedzenia w Quito

Casa Kohn
Schowany na bocznej uliczce przy ruchliwej Avenida 12 de Octubre, Casa Kohn to niezwykły prywatny dom, niegdyś własność słynnego żydowskiego architekta Karla Kohna. Uciekł z Pragi do Quito tuż przed II wojną światową i odegrał kluczową rolę we wprowadzeniu europejskiego modernizmu do Ekwadoru. Dziś dom jest domem Katyi Bernasconi, córki Kohna i jego żony, dr Very Schiller – oddanej buddystki zen, której przestrzeń do medytacji pozostała w piwnicy. Entuzjazm Katyi dla domu jest zaraźliwy, od jej eleganckich wbudowanych drewnianych mebli po bezseamless połączenie przestrzeni indoor i outdoor.

Pez Bela
Ta doskonała cevicheria i bar ostrygowy, znajdująca się w ekskluzywnej dzielnicy Gonzales Suarez, to ulubione miejsce lunchowe wśród miejscowych – i to z dobrych powodów. Pod kierownictwem szefowej kuchni Isabelli Chiribogi skupia się na niesamowicie świeżych owocach morza, z kreatywnymi podejściami do klasycznych cevichów. Spróbuj delikatnych kostek tuńczyka z chrupiącą komosą ryżową i marynowanym burakiem lub przyjemnie pikantnej ośmiornicy w sosie leche de tigre z awokado i chrupiącą cebulą. Koniecznie zarezerwuj stolik na zewnątrz, aby cieszyć się jednymi z najlepszych potraw Quito, obserwując przechodzący świat.

Olga Fisch
Pod koniec lat 30. węgierska żydowska artystka, producentka dywanów i galerzystka Olga Fisch wyemigrowała do Ekwadoru z mężem. W ciągu kilku lat otworzyła Olga Fisch Folklore, galerię prezentującą jej własne projekty inspirowane Bauhausem. Projektuje obok sztuki ludowej, dywanów, gobelinów i biżuterii pozyskiwanych ze społeczności rzemieślniczych z całego kraju. Dziś sklep jest prowadzony przez siostrzenicę Fisch, Margarę Anhalzer, która rewitalizuje markę przy pomocy młodego projektanta Martína Acrosa. Razem reinterpretują obszarne archiwa printów i wzorów na eleganckie elementy dżinsowe i urocze pikowane kurtki. (Szacunek dla przeszłości pozostaje – koniecznie odwiedź małe muzeum na górze poświęcone tradycyjnym ekwadorskim rzemiosłom.)

Casa Gangotena
Foto: Courtesy of Casa Gangotena

Wychodzący na słynny Plaza San Francisco w sercu Starego Miasta, ten pięciogwiazdkowy hotel Relais & Châteaux jest zarówno najluźniejszym pobytem w Quito, jak i fascynującym spojrzeniem na historię miasta. Przestronny lobby z marmurową podłogą jest wypełniony palmami, a okazałe sypialnie mają francuskie okna otwierające się na tętniący życiem plac poniżej. Mimo swej wspaniałości atmosfera jest zrelaksowana – idealnym sposobem na spędzenie czasu tutaj jest taras na dachu o zachodzie słońca z książką i mrożoną herbatą, lub zwinięcie się późnym wieczorem w przytulnym, wyłożonym drewnem barze z jednym z ich charakterystycznych Cedrón spritzes. Nie przegap lunchu lub kolacji w restauracji, która oferuje kreatywne podejścia do tradycyjnych dań ekwadorskich, od rześkich, świeżych cevichów po dekadencką 72-godzinną gotowaną wieprzowinę Criollo w bogatym sosie piwnym.

Nuema
Treść na Instagramie
Ta treść może być również oglądana na stronie, z której pochodzi.

Jeśli słyszałeś o jednej restauracji w Quito, jest to prawdopodobnie Nuema – regularnie nazywana najlepszą w Ekwadorze i zajmująca 11. miejsce w Ameryce Łacińskiej według World’s 50 Best w zeszłym roku. To miejsce oferujące tylko menu degustacyjne w dzielnicy biznesowej oferuje genialnie inventywn