Pojawiłam się spóźniona i byłam całkowicie zdezorientowana. Gdzie były ciężarki? Jakie obciążenie powinnam wybrać? Czy powinnam rzucić sobie wyzwanie z 5-kilogramowymi hantlami, czy dla bezpieczeństwa wybrać 2-kilogramowe, żeby uniknąć oceniających spojrzeń stałych bywalców? „To moje miejsce”, warknęła umięśniona kobieta, która wyraźnie znała się na rzeczy. Jako nowicjuszka byłam zagubiona. Po trzydziestu latach chciałam zmusić swoje ciało do nowych wyzwań, ale mój zestresowany umysł wcale tego nie ułatwiał.

Ostatnio wszędzie słychać było przekaz, że kobiety powinny budować siłę. W maju pisarka Casey Johnston wydała A Physical Education, wspomnienia o porzuceniu nieskończonych diet na rzecz podnoszenia ciężarów i odnalezieniu siebie w tym procesie — prawdziwą paralelę do fikcyjnej postaci Mirandy July w All Fours, której droga samopoznania obejmuje kettlebell i romanse. Następnie była reporterka Wall Street Journal Anne Marie Chaker opublikowała Lift: How Women Can Reclaim Their Physical Power and Transform Their Lives, opisując, jak trening siłowy pomógł jej wyjść z osobistego dołka. Pisze, że psycholodzy badający zachowania sportowe uważają, że intensywny trening siłowy może przeprogramować mózg — co oznacza, że mój niespokojny umysł też mógłby na tym skorzystać. (Badania łączą trening siłowy z poprawą funkcjonowania układu nerwowego i spowolnieniem spadku funkcji poznawczych.)

Ten pomysł pojawia się wszędzie — od porannych programów po podcasty o neuronauce. Jeden viralowy filmik pokazał, jak uśmiech mężczyzny zmienia się w szok, gdy kobieta chwyta hantle i zaczyna „walkę z cieniem”. Blisko 75% dorosłych je więcej białka, wielu zajada się jajkami, żeby budować mięśnie. Nawet Khloé Kardashian wypuściła popcorn posypany proteiną. (Białko pomaga mięśniom regenerować się i rosnąć po treningu.)

Mimo to, podobnie jak wiele millenialsek preferujących pilates i spacery po parku, ledwie zerkałam na ciężarki zbierające kurz w kątach sal do łagodnych ćwiczeń. Zawsze zakładałam, że trening siłowy nie jest dla mnie — chciałam być szczupła i elastyczna, nie umięśniona. Przez lata biegałam, choć cieszyła mnie tylko euforia po biegu, napędzana endorfinami i samozadowoleniem. W końcu jednak przestałam, uświadamiając sobie, że moje ciało ma słabe punkty, które trzeba wzmocnić. Może nadszedł czas, by zmierzyć się z ciężarami. Mieszkając w Nowym Jorku, zaczęłam treningi w Londynie, gdzie tymczasowo przebywałam — czas naglił.

Od dawna wiadomo, że utrata mięśni z wiekiem prowadzi do osłabienia, szczególnie u kobiet. Menopauza zwiększa ryzyko osteoporozy, a trening siłowy jest jedną z najlepszych metod obrony. Ale dyskusja się zmienia. „Średni wiek i menopauza przeżywają swój moment”, mówi Maria Luque, ekspertka fitness i profesor na Trident University International. „Nagle wszyscy o tym rozmawiamy”. Najnowsze badania — w tym badanie z 2024 roku na 400 000 osób — pokazują, że kobiety mogą ćwiczyć mniej niż mężczyźni, a i tak odnoszą ogromne korzyści. Nowością jest zrozumienie, że kobiety powinny zaczynać trening siłowy znacznie wcześniej.

„Powinno się bardziej skupić na tym, czego uczymy młode kobiety”, mówi dr Martha Gulati, kardiolog z Cedars-Sinai i główna badaczka badania. „Dziewczyny mogą grać w piłkę nożną, ale nikt im nie mówi, że trening oporowy mógłby poprawić ich bieganie”. Rozpoczęcie czegoś nowego może być onieśmielające — ale może nadszedł czas. „W miarę jak się starzejemy”, wyjaśnia, chcąc zbadać wpływ codziennych czynności budujących siłę — takich jak podnoszenie dzieci, pomoc starszym krewnym czy noszenie zakupów.

„Nie ma aspektu zdrowia psychicznego ani fizycznego, którego trening siłowy by nie poprawił”, mówi Luque. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że może zwiększyć wydajność metaboliczną — więcej mięśni oznacza, że twoje ciało spala więcej kalorii nawet w spoczynku, wspomagając długotrwałą utratę wagi. (Oczywiście metabolizm zależy od genetyki, poziomu sprawności i innych czynników.) „To prezent, który ciągle daje, ponieważ działa nawet, gdy nie ćwiczysz aktywnie”, dodaje Luque.

Chciałam skorzystać z tej korzyści, więc zostałam na zajęciach Body Sculpt zamiast wymknąć się po cichu. Napędzana iskrą rywalizacji, na początku przesadziłam — forsując się przez mostki biodrowe, deski i pozycje psa z głową w dół. Gdy przeszliśmy do ciężarków, moje mięśnie były już zmęczone i martwiłam się, że będę musiała odpuścić. Z pewnością to było za trudne dla wszystkich? Nie — kobieta po sześćdziesiątce w jaskraworóżowych legginsach podnosiła dwa razy więcej niż ja. „Kobiety są najtwardszymi trenerkami w tej branży”, powiedziała mi później moja instruktorka, Natalie Hope.

Szybko zrozumiałam, że zaakceptowanie treningu siłowego nie oznacza rezygnacji z ulubionych łagodnych ćwiczeń. „Pilates i trening siłowy idealnie się uzupełniają”, mówi Sophie-Rose Harper, była muzyk, a obecnie poszukiwana instruktorka pilatesu z zachodniego Londynu. W jej uspokajającym studio poprowadziła mnie przez ćwiczenia na core na reformerze, a potem przeniosła na Cadillaca — konstrukcję przypominającą trapez cyrkowy — by skupić się na tylnej taśmie, mięśniach kulszowo-goleniowych i łydkach (kluczowych dla martwego ciągu).

Między sesjami pilatesu zaczęłam trenować w domu, dołączając do rosnącego trendu napędzanego mantrą „silne to nowe sexy”. Mój zestaw utrzymywał moją motywację: składana mata od Stakt i ciężarki od Pvolve, ulubionego programu Jennifer Aniston do treningu oporowego. Wybrałam streamingową klasę Pvolve z instruktorką, której energia była pozytywna, ale nie przytłaczająca. „Ściskaj środek pleców!”, zachęcała, gdy myślałam o rezygnacji. „Chcemy stać prosto do końca życia!”. Wizja przyszłości w zgarbionej pozycji zmotywowała mnie do dalszego wysiłku. „Moim zadaniem jest sprawić, by twoje ręce ledwo się ruszały”, dodała z uśmieszkiem.

Czy to naprawdę był cel? Kilka dni później moje ręce wciąż były jak galareta. Może odpowiedzią był łagodniejszy, ale bardziej konsekwentny wysiłek. Zaopatrzyłam się w opaski na nadgarstki od Bala, marki redefiniującej trening siłowy stylowymi, pastelowymi akcesoriami. Ich krótkie, ale intensywne zajęcia online zostawiały mnie wyczerpaną. Na spacerach nosiłam ich jednofuntowe bransoletki, zamieniając przechadzki w marsze. Z czasem moja wytrzymałość wzrosła — noszenie zakupów, paczek i walizek stało się bezproblemowe.

Pod koniec mojego miesięcznego eksperymentu spróbowałam zajęć w studiu Tracy Anderson, części jej programu MyMode łączącego większy opór z jej charakterystycznymi ruchami. „Chodzi o poruszanie ciałem w nowy sposób”, wyjaśniła kierowniczka studia Leigh Moss, gdy podskakiwałam na sprężynowej podłodze, by chronić stawy. Sekwencje o wysokiej intensywności, szczególnie ruchy skupione na skośnych mięśniach brzucha, były wyzwaniem — ale dałam radę. Po raz pierwszy poczułam się naprawdę silna, jakbym odkrywała nową wersję siebie.

W tej historii: fryzury Akki przy użyciu Dyson; makijaż Kabuki dla Dior Beauty; manicure Honey. Wyprodukowane przez Ted & Jane Productions. Scenografia Stefan Beckman.