Ten artykuł pierwotnie ukazał się w Vogue Business.

Znasz powiedzenie „Gdy deszcz pada, to leje”? Zdecydowanie pasuje ono do Erdema Moralıoğlu, którego marka na początku 2026 roku będzie obchodzić 20-lecie istnienia. Jako przedsmak obchodów projektant wydał swoją pierwszą monografię z Rizzoli, a dziś otwiera drugi butik marki w Londynie – dziesięć lat po uruchomieniu flagowego sklepu przy South Audley Street w Mayfair.

W ciągu ostatnich dwóch dekad Moralıoğlu zbudował swoją londyńską firmę w jeden z klejnotów miasta. Jego misternie wykonane i bardzo pożądane projekty przyciągają stylową i zróżnicowaną klientelę – od Kate Middleton po Erin O'Connor. Pokazy mody marki tradycyjnie odbywają się w British Museum – co samo w sobie jest pewnym komunikatem.

Firma prowadzi także dwa inne sklepy, oba w Seulu, które zostały otwarte odpowiednio w sierpniu 2024 i marcu 2025 roku. Wszystkie lokale zostały zaprojektowane we współpracy z P Joseph Architecture & Design, firmą należącą do męża Moralıoğlu, Philipa Josepha. Rozmawiałem z parą na Zoomie o ich sklepach, filozofii projektowania i przestrzeniach handlowych.

Vogue: Macie już jeden sklep w Londynie i dwa w Seulu. Dlaczego otwieracie kolejny w Londynie, a nie w innym miejscu na świecie?

Erdem: Sklep na South Audley Street otworzyliśmy ponad dziesięć lat temu i w ciągu ostatnich trzech lat jego sprzedaż podwoiła się. Nawet w porównaniu z zeszłym rokiem wzrosła o ponad 20%. Wciąż jest więc przestrzeń dla nowych klientów, by odkryli markę. Gdy pojawiła się okazja na Sloane Street, uznaliśmy, że to świetny sposób na dotarcie do klientów w innej części Londynu.

Philip: Sloane Street ma teraz nową energię. Wprowadzono tam znaczące ulepszenia – szersze chodniki, zadrzewione ulice – co czyni ją atrakcyjniejszym celem zakupów o międzynarodowym charakterze. Lokalizacja jest fantastyczna, z wielkimi globalnymi markami naprzeciwko. Sklep w Mayfair jest nieco bardziej ukryty, więc lokalizacja na Sloane Street pomaga podnieść świadomość marki.

Erdem: South Audley Street jest bardziej skupiony na spersonalizowanej obsłudze klienta, oferując indywidualne wizyty dla naszych stałych klientów. Mamy nadzieję, że Sloane Street poszerzy naszą bazę klientów.

Vogue: Handel hurtowy zmagał się z wieloma wyzwaniami od czasu pandemii. Czy odczuwacie większą potrzebę bezpośredniego dotarcia do klientów?

Erdem: Posiadanie własnej przestrzeni jest niezwykle potężnym narzędziem – pozwala zanurzyć klientów w twoim świecie. Pokaz mody trwa tylko osiem minut i jest ulotny, ale fizyczny sklep oferuje trwałą obecność. Sprzedaż bezpośrednia konsumentom stanowi teraz ponad jedną trzecią naszych przychodów. Prowadzimy kilka własnych sklepów w bardzo nieprzewidywalnym klimacie.

Vogue: Jesteście od dawna partnerami w życiu i to nie jest wasza pierwsza współpraca zawodowa. Jak się pracuje razem? Czego się nauczyliście i z jakimi wyzwaniami się zmierzyliście?

Philip: Tym razem jest inaczej. Kiedy robiliśmy pierwszy sklep, właśnie rzuciłem pracę po dziesięciu latach, aby założyć własną praktykę, a sklep na South Audley był naszym pierwszym projektem. Wtedy było dużo presji – to była nasza pierwsza szansa na wyrażenie siebie. Teraz, jako ugruntowana pracownia, jesteśmy znacznie spokojniejsi. Nie zgadzasz się, Erdem?

Erdem: Philip widział każdą kolekcję od czasu, gdy ukończyłem studia. Projektował nawet przestrzenie na moje pokazy, zanim przenieśliśmy się do British Museum. Kto mógłby lepiej zbudować świat marki niż osoba, z którą dorastałem?

Vogue: Jak sądzicie, jak marka ewoluowała przez dziesięć lat od otwarcia South Audley?

Erdem: Teraz jest poczucie kompletności, którego może nie było dziesięć lat temu. Na przykład od kilku sezonów mamy więcej dzianin, odzieży szytej na miarę i akcesoriów. Ale w pewnym sensie ona jest także stała.

Vogue: Ciągle mówisz „ona” i „jej”. Kim jest ona?

Erdem: Ona jest klientką, muzą – to właśnie ona. Osoba z moich szkicowników i osoba, która napędza moje pomysły.

Projekt z ich kolekcji AW25 jest dostępny w sklepie.

Vogue: Jak ona ożywa w sklepach?

Erdem: Kiedy usiedliśmy, aby zaplanować, czym mógłby być ten pierwszy sklep – Philip, nie chcę mówić za ciebie, ale twoje podejście było dość szczegółowe, nie sądzisz? Na przykład: jaką sztukę by kolekcjonowała? Na jakich meblach by siedziała? Jaki dywan pasowałby do jej przymierzalni?

Philip: Dla mnie ona jest kolażem wielu kobiet, które znamy i które faktycznie noszą markę. Chodzi więc o wyobrażenie sobie jej środowiska i zbudowanie wokół niej obrazu. Ale co jest teraz interesujące, to fakt, że mamy sklep w Mayfair od 10 lat. Istnieje niestety tendencja, by koncepcje sklepów postrzegać jako jednorazowe, tak jakby musiały się ciągle zmieniać.

Kiedy projektowaliśmy South Audley Street, było dla nas bardzo ważne, aby sklep wydawał się ponadczasowy, trwały i permanentny. Wspaniałą rzeczą jest to, że przez 10 lat nie zmieniliśmy niczego i wciąż świetnie się w nim przebywa. Wszystkie decyzje dotyczące jakości materiałów i rzemieślników, z którymi współpracowaliśmy, były tak starannie podjęte od samego początku i to się naprawdę opłaciło. W ten sam sposób podeszliśmy do sklepu na Sloane Street, tylko ewoluując doświadczenie.

Vogue: Przejdźmy do nieco bardziej technicznych kwestii. Jak to osiągnęliście pod względem projektowym?

Philip: South Audley Street znajduje się w budynku z XIX wieku z niektórymi oryginalnymi historycznymi elementami, więc mogliśmy na tym grać. Dla kontrastu, sklep na Sloane Street znajduje się w uroczym budynku z lat 20. XX wieku, ale jest to dość zwykła przestrzeń handlowa. Pomyśleliśmy więc o nim bardziej jako o atelier lub jej pracowni i zdecydowaliśmy się na współpracę z Robinem Brownem, niesamowicie utalentowanym scenografem, z którym wcześniej pracowaliśmy przy pokazach. Współpracował on z malarzami scenograficznymi, aby stworzyć nowy język paneli ściennych i stelaży, które podtrzymują wieszaki na ubrania, półki, gablotę, rzeźbę i dzieła sztuki. Panele ścienne są owinięte grubym płótnem, potraktowanym jako pojedyncze abstrakcyjne dzieło sztuki przez malarzy scenograficznych w charakterystycznym dla marki niebieskim kolorze. Będziemy mieli także sztukę w sklepie, aby wzmocnić ideę jej jako kolekcjonerki.

Erdem: Podejście Philipa do dwóch sklepów jest takie, że są one siostrami; są ze sobą powiązane. Na przykład niebieski pigment, który Philip opracował dla South Audley Street, był idealnym kolorem, aby do niego wrócić i nałożyć go warstwowo na płótna, sprawiając, że całość przypomina pracownię artysty. W tej przestrzeni jest coś nieco bardziej nieformalnego. Celem South Audley Street było stworzenie stałej przestrzeni, jak piękny klejnot. Sloane Street jest znacznie bardziej zabawne.

Vogue: Czy oboje jesteście teraz bardziej zrelaksowani i skłonni do zabawy, ponieważ jesteście bardziej ugruntowani w swoich karierach?

Philip: Miłą rzeczą w byciu bardziej doświadczonym jest to, że możemy radzić sobie z niezbędnymi, bardziej przyziemnymi zadaniami – takimi jak zapewnienie idealnego oświetlenia i doskonałej klimatyzacji – nienagannie, szybciej i wydajniej. Mając te rzeczy załatwione, mamy przestrzeń do zabawy. Możemy pracować z malarzem scenograficznym i zrobić coś nieco niekonwencjonalnego, ponieważ wiemy, jak sprawić, by wszystko inne działało naprawdę dobrze.

Erdem: Ogólnie rzecz biorąc, przestrzeń na Sloane Street i jej koncepcja są znacznie bardziej osobiste. Chodzi o zatarcie granicy między pracownią a domem. Dzięki zebranej przez nas sztuce, takiej jak prace Kaye Donachie i Wilhelma Lehmbrucka, sklep przypomina piękny dom, w którym wszystkie mogą mieszkać.

Uwagi, pytania lub opinie? Napisz do nas na adres feedback@voguebusiness.com.

Często zadawane pytania
Oczywiście Oto lista FAQ dotyczących Mocy Osobistej Przestrzeni na podstawie rozmowy z Erdemem Moralıoğlu i Philem Josephem



Ogólne Podstawowe pytania



1. Czym dokładnie jest przestrzeń osobista w tym kontekście?

To fizyczne lub mentalne środowisko, które tworzysz, a które odzwierciedla twoją tożsamość, wartości i potrzeby. To miejsce, jak ulubiony pokój czy nawet kąt, w którym czujesz się całkowicie swobodnie i pod kontrolą.



2. Dlaczego posiadanie osobistej przestrzeni jest tak ważne?

Dobrze zaaranżowana osobista przestrzeń zapewnia sanktuarium. Redukuje stres, pobudza kreatywność, poprawia koncentrację i służy jako schronienie przed zabieganym światem zewnętrznym, pozwalając naładować baterie.



3. Mieszkam w małym mieszkaniu. Jak mogę stworzyć osobistą przestrzeń?

Nie potrzebujesz całego pokoju. Może to być dedykowany fotel przy oknie, konkretne miejsce przy twoim stole lub nawet półka z ulubionymi przedmiotami. Kluczem jest intencjonalność, a nie metraż.



4. Kim są Erdem Moralıoğlu i Philip Joseph i dlaczego o tym rozmawiają?

Erdem Moralıoğlu jest dyrektorem kreatywnym domu mody Erdem, a Philip Joseph jest współzałożycielem firmy projektowej i architektonicznej Joseph Dirand. Przedstawiają perspektywy na temat tego, jak estetyka, design i osobiste środowisko kształtują nasze doświadczenie i tożsamość.



Korzyści Filozofia



5. Jak moja fizyczna przestrzeń wpływa na mój stan psychiczny?

Twoje otoczenie bezpośrednio wpływa na twój nastrój i myśli. Zagracona, chaotyczna przestrzeń może wywoływać niepokój, podczas gdy spokojne, uporządkowane i piękne środowisko może sprzyjać spokojowi i jasności umysłu.



6. Czy osobista przestrzeń to luksus, czy konieczność?

Chociaż może się wydawać luksusem, rozmówcy argumentowaliby, że jest to konieczność dla dobrostanu psychicznego. Każdy zasługuje na miejsce, choćby małe, które będzie czuł jak swoje własne.



7. Czy osobista przestrzeń może być cyfrowa, jak telefon czy komputer?

Tak, koncepcja może rozciągać się na sfery cyfrowe. Kategoryzowanie pulpitu, porządkowanie plików lub posiadanie konkretnej playlisty może stworzyć cyfrową przestrzeń osobistą, która wpływa na twoją koncentrację i nastrój.



Projektowanie Kolekcjonowanie



8. Jakie są kluczowe elementy tworzenia skutecznej osobistej przestrzeni?

Skup się na elementach, które angażują twoje zmysły: oświetlenie, faktury, znaczące przedmioty, sztuka, książki.