„Spotkanie swojej drugiej połówki” autorstwa Dodie Kazanjian po raz pierwszy ukazało się w sierpniowym numerze „Vogue” z 2004 roku. Aby zgłębić więcej archiwalnych perełek „Vogue”, zasubskrybuj newsletter Nostalgia tutaj.

Ze swojego domu na wzgórzu w Tiburon Andre Agassi i Steffi Graf spoglądają na zatokę i lśniące w słońcu San Francisco, z jedną wieżą Mostu Golden Gate majestatycznie wznoszącą się ponad delikatną warstwą chmur. Para potentatów tenisowego świata – najbardziej niezwykłe połączenie dwóch byłych sportowców z rankingu numer 1 – spędziła ranek pozując dla „Vogue”. Oboje po trzydziestce, opaleni i w szczytowej formie, promieniują gładką, kontrolowaną energią elitarnych sportowców, którzy, choć wciąż młodzi według większości standardów, uznawani są za weteranów w swojej dyscyplinie.

Steffi, najbardziej dominująca tenisistka swojej ery, zdobyła 22 tytuły wielkoszlemowe, zanim zakończyła karierę w 1999 roku w wieku 30 lat. Tego lipca została wprowadzona do Międzynarodowej Tenisowej Galerii Sław w Newport w Rhode Island. Andre zdobył jak dotąd osiem tytułów wielkoszlemowych i w wieku 34 lat – który wielu uważa za podeszły w tenisie – wciąż może tę liczbę zwiększyć. Chociaż gra coraz bardziej faworyzuje młodość, a szanse są przeciwko niemu, jest zbyt wcześnie, aby go skreślać. Jego niesamowity powrót jest już legendarny. Po spadku do 141. miejsca w rankingu w 1997 roku przemienił się dzięki intensywnemu treningowi fizycznemu i do 1999 roku był z powrotem na szczycie. Od tamtej pory utrzymuje się tam lub blisko, wygrywając w zeszłym roku Australian Open i dając radę nowej generacji mocnych uderzeniowców. „Mam dla niego szaloną ilość szacunku” – powiedział niedawno Andy Roddick. „Sposób, w jaki rywalizuje – traktuje każdy mecz jak Armageddon”.

Andre, jego trener Darren Cahill, prawnik i bliski przyjaciel Todd Wilson oraz Gene Marshall, przyjaciel z Las Vegas pomagający w treningu, pędzą przez Most Golden Gate w Lincolnie Navigatorze Andre. Nerwowo podążam za nimi wynajętym Pontiakiem, starając się nie stracić ich z oczu. Andre jedzie z taką samą prędkością i pewnością siebie, jaką wykazuje na korcie, zmierzając do Olympic Club w San Francisco. Z French Open za zaledwie dwa tygodnie, potrzebuje poćwiczyć na mączce, podobnej do kortów Rolanda Garrosa. Jego domowy kort w Tiburon ma twardą nawierzchnię, a Las Vegas – gdzie tak naprawdę mieszka – nie ma kortów ziemnych w wystarczająco dobrym stanie. Parkujemy na drodze nad kortami tenisowymi w tym prestiżowym klubie, którego pole golfowe często gościło U.S. Open. Przez następną półtorej godziny Darren serwuje mu bekhendy i forhendy, a Andre odgrywa je z mocą, trafiając w linie i stękając z wysiłku. „To jest świetny tenis” – mówi Darren więcej niż raz. (Nie dość świetny, jak się okazało; w tygodniach po mojej wizycie Agassi przegrał w pierwszej rundzie French Open i dwóch innych turniejach europejskich – jego pierwsze trzy kolejne porażki w rundach otwarcia od sierpnia 1997 – następnie wycofał się z Wimbledonu, powołując się na kontuzję biodra). Mimo to Andre nie jest do końca zadowolony z dzisiejszej gry. Mówi, że jego rytm jest lekko off, a kort jest zbyt pylasty.

Andre wciąż trenuje ciężej niż ktokolwiek inny w męskim tourze, wbiegając na góry i spędzając niezliczone godziny na siłowni. „Tenis jest tak fizycznym sportem jak każdy, w jaki kiedykolwiek będziesz grać” – mówi mi. „Trenuję tak samo ciężko jak kiedyś, ale teraz jestem mądrzejszy. Uczysz się słuchać swojego ciała – mówi ci, kiedy jest spragnione, głodne lub zmęczone, i kiedy przestać. Rozgryzłem, jak ułatwić sobie rzeczy na korcie. Sprowadza się to do wyboru uderzenia, odczytywania sytuacji, kontrolowania swojej intensywności i wiedzy, kiedy naciskać, a kiedy odpuścić”.

LOVE ALL
Steffi jest w domu z synem Jadenem. Andre mówi, że chciałby mieć sześcioro lub siedmioro dzieci. „Cóż” – mówi Steffi po chwili milczenia – „kończę 35 lat. Na razie dwoje jest w porządku”.

Pytam go, czy – W ciągu ostatnich pięciu lat zmienił swoją grę. „Stałem się silniejszy, co pozwala mi grać bardziej agresywnie i narzucać swoją wolę w meczu, zamiast reagować na przeciwnika. Musiałem poprawić się fizycznie”. Jego trening jest zaskakująco elastyczny. Czasami skupia się wyłącznie na sile i wytrzymałości przez sześć tygodni z rzędu, nie dotykając nawet rakiety tenisowej. „Szczerze, nie nauczę się uderzać piłki lepiej, ale mogę stać się silniejszy, sprawniejszy i szybszy”.

Z powrotem w ich domu w Tiburon, po prysznicu i przebraniu się w czarne szorty i T-shirt, Andre prowadzi mnie obok głównego basenu – jest jeszcze jeden przy sypialni głównej – do otwartej przestrzeni wypoczynkowej przy dużym kamiennym kominku. Steffi, która właśnie wróciła z zakupów w Mill Valley z dziećmi – dwuipółletnim Jadenem i siedmiomiesięczną Jaz – dołącza do nas, niosąc Jaz na biodrze. Niania zabiera dziecko, żebyśmy mogli porozmawiać, przy dźwiękach śmiechu i plusku z sztucznego wodospadu, gdzie w tle bawią się Jaden i dzieci Todda Wilsona.

Zaczynam od pytania Andre i Steffi, jak się poznali.

„Cóż” – mówi Andre – „chociaż graliśmy w tych samych turniejach i krzyżowaliśmy się zawodowo przez lata, tak naprawdę nie spędziliśmy czasu razem aż do marca 1999”. (Było to mniej więcej w czasie, gdy zakończyło się jego dwuletnie małżeństwo z Brooke Shields). Brad Gilbert, jego trener w tamtym czasie, zbliżył ich, wiedząc, jak bardzo Andre podziwia Steffi i chce ją poznać. „Zorganizował dla nas sesję treningową. Później tego roku rozmawialiśmy więcej, a 1 sierpnia poszliśmy na naszą pierwszą randkę”.

Przypominam Steffi, że w 1990 roku powiedziała „Vogue”, że nie chciałaby wyjść za tenisistę. Andre głośno się śmieje. „Tak, przez wszystkie te lata” – mówi Steffi – „wiedziałam dokładnie, czego chcę. A potem on wkroczył butnie w moje życie”.

„I wszystko zrujnował!” – żartuje Andre.

„Na naszej pierwszej kolacji zapytał mnie: 'Czy chcesz mieć dzieci?' A ja odpowiedziałam: 'Nie, mogłabym adoptować, ale nie chcę własnych'”.

Andre dodaje: „A ja pomyślałem sobie: 'O świetnie, to jest skazane na porażkę'”.

Steffi kontynuuje: „Moje plany to podróżowanie po świecie, praca jako fotograf na pół etatu i oglądanie dzikiej przyrody z bliska. Miałam wiele pomysłów, ale bardzo szybko zmieniłam zdanie”. Steffi, która zakończyła karierę tenisową zaledwie dwa dni po tej pierwszej kolacji, rozważała to przez całe lato 1999. Wygrała tamtego roku French Open, zdobywając swój 22. tytuł wielkoszlemowy i dotarła do finału Wimbledonu. „Po Wimbledonie byłam całkiem pewna, że nie chcę już grać” – mówi mi. Przeszła dwie operacje kolana i czuła się „naprawdę wyczerpana”. Zagrała jeszcze jeden turniej w San Diego po Wimbledonie, „i tam zdałam sobie sprawę, że nie chcę już trenować. Straciłam pasję i czułam, że osiągnęłam wszystko, co chciałam”. Żadnych wątpliwości? „Ani jednej. To było całkowicie jasne. Czułam spokój z moją karierą i tym, co osiągnęłam”.

„I tu wkraczam ja” – mówi Andre. „Jedną rzeczą, którą zawsze podziwiałem u Stef, jest to, jak jasne są jej cele i jak jest skupiona i zaangażowana. Przeszła przez przejście, z którym mierzy się każdy sportowiec – włączając mnie. Opuszczenie świata, w którym nie pamiętasz życia bez tenisa, i nagle to się kończy. Ale poradziła sobie z ogromną gracją, jak ze wszystkim innym”.

Cztery lata temu, kiedy Agassi skończył 30 lat, myślał, że jego kariera tenisowa prawie się skończyła. On i Steffi kupili dom w Tiburon w 2000 roku, ponieważ obojgu podobał się obszar San Francisco i „zakładałem, że w moim wieku muszę być blisko przejścia na emeryturę”. Ale jego ciągłe sukcesy w tourze profesjonalnym – w zeszłym roku był sklasyfikowany na czwartym miejscu – powstrzymywały ich przed osiedleniem się tam na stałe.

Andre, w golfie Helmut Lang, trzyma swoją siedmiomiesięczną córkę Jaz. „Dobra wiadomość” – mówi – „jest taka, że kiedy przyjdzie czas, by porzucić walkę, będę gotowy”.

Las Vegas wciąż jest ich domem. Andre dorastał tam jako jedno z czworga dzieci w rodzinie klasy średniej. „Nie mieliśmy wszystkiego, czego chcieliśmy, ale mieliśmy wszystko, czego potrzebowaliśmy” – wspomina. Jego ojciec, który pracował w kasynach, był byłym olimpijskim bokserem z Iranu (ormiańskiego pochodzenia) i fanem tenisa, który wprowadził Andre do sportu, gdy ten był malutki. W wieku czterech lat Andre odbijał piłki z legendami takimi jak Björn Borg i Ilie Năstase, kiedy przyjeżdżali.

Andre ma silną więź z rodzinnym miastem i aktywnie pracuje nad jego poprawą. Jego głównym focusem jest Andre Agassi College Preparatory Academy, szkoła charterowa dla dzieci z ubogich rodzin, która otworzyła się w 2001 roku. Wspierana przez Andre Agassi Charitable Foundation, która zebrała ponad 23 miliony dolarów poprzez darowizny i wydarzenia, szkoła obecnie obsługuje 250 uczniów w klasach od trzeciej do siódmej. Planuje rozszerzenie się od przedszkola do dwunastej klasy, dodając nową klasę każdego roku, i ma już listę oczekujących liczącą ponad 300 uczniów.

Andre inwestuje znaczną ilość czasu i pieniędzy w szkołę. Niedawno podpisał wielomilionową umowę z Estée Lauder na promocję nowych męskich perfum Aramis, z Aramis becoming wiodącym sponsorem fundacji. „Szkoła jest modelem tego, jak wierzę, że możemy zmienić edukację w tym kraju” – mówi Andre. „Rodzice podpisują kontrakty zobowiązujące się do wolontariatu i sprawdzania prac domowych. Uczniowie zgadzają się na standardy zachowania i etyki pracy. Nauczyciele muszą być dostępni 24/7. I to nie kosztuje tych dzieci ani grosza, aby uczęszczać”.

Jaden, przemoczony i całkowicie nagi, przebiega obok. „Hej, Rudey” – woła jego ojciec. (Wyjaśnia, że „Rudey” to australijski slang oznaczający „niegrzeczny”). Steffi mówi coś do niego po niemiecku, gdy biegnie z powrotem w stronę wodospadu.

Kiedy Andre podróżuje – co stanowiło około 80% zeszłego roku – Steffi i dzieci jadą z nim. (Na U.S. Open rodzina zatrzymuje się w wynajętym domu w Westchester). „Nie spędziliśmy ani jednej nocy away from the kids” – mówi Andre. „Jedno z nas jest zawsze z nimi. Jedynym powodem, dla którego wciąż mogę rywalizować na tym poziomie, jest wsparcie i zaangażowanie Stef. Gdybym musiał wybierać między byciem w trasie a byciem z rodziną, nie mógłbym zostawiać ich tydzień za tygodniem. Sprowadzałoby się to do ultimatum. Ale dzięki Stef nie muszę teraz podejmować tej decyzji”.

Andre chciałby więcej dzieci – sześcioro lub siedmioro byłoby idealne. Steffi jednak mówi: „Cóż, kończę 35 lat. Na razie dwoje jest świetnie. Nie wyobrażam sobie mieć kolejnego”.

Będąc przez lata najlepszą tenisistką na świecie, Steffi rozumie fizyczne i mentalne wymagania sportu. „Ludzie mogą myśleć, że cały czas rozmawiamy o tenisie” – mówi Andre – „ale jest odwrotnie. Chodzi o niewypowiedziane zrozumienie. Mogę przejść przez dzień myśląc, wow, ona po prostu wiedziała dokładnie, co potrzebuję usłyszeć – albo nie usłyszeć. Chodzi bardziej o to, co nie jest powiedziane, niż o to, co jest”.

Obecnie, kiedy grają razem w tenisa, jest to tylko dla przyjemności. Doniesienia z zeszłego roku mówiły, że Steffi obiecała zagrać z Andre w mikście na French Open, jeśli wygra Australian Open. Wygrał, ale jej ciąża z Jaz uniemożliwiła to. Wciąż ma nadzieję, że pewnego dnia mogą zagrać razem. „Nie wyobrażam sobie dzielenia kortu z większą tenisistką, nie mówiąc już o kimś, kogo mogę pocałować, gdy mecz się skończy”.

Słońce zaszło, a powietrze stało się chłodne. Andre zapala palnik gazowy. Ogień. Jest wyraźnie szczęśliwym człowiekiem, żyjącym pełnym i zadowolonym życiem – więc dlaczego nie osiąść i nie cieszyć się nim? Co sprawia, że wciąż rywalizuje w wieku, kiedy jego wielki rywal Pete Sampras i prawie wszyscy ich rówieśnicy już zakończyli karierę? Andre nie ma jasnej odpowiedzi, ale mówi: „Dobra wiadomość jest taka, że kiedy przyjdzie czas, by przestać walczyć, będę gotowy. Wyobrażam sobie, że robię rzeczy bardzo powoli. Also, visiting cities around the world we’ve been to but never really experienced”.

Zapytałem Johna McEnroe, który mentorował Andre jako młodego zawodnika, a później trenował go w drużynie Pucharu Davisa, co jego zdaniem napędza Andre do dalszej gry. „Ciężko jest odejść, kiedy wciąż dobrze sobie radzisz. Uzależniasz się. Dla mnie jest jak lepsza wersji Jimmy’ego Connorsa – trochę silniejszy, bardziej potężny