Przez ponad dwa lata fotografka Ramona Jingru Wang i stylistka Momoè Sadamatsu współpracowały z grupą modelek i kreatywnych osób, tworząc portrety i teksty w pierwszej osobie podczas powolnych, konwersacyjnych sesji. Przekształciły tradycyjne „go-see” w branży mody, które historycznie wiązało się z władzą castingową, ocenami typu „zaliczony/niezaliczony” i męskim spojrzeniem. Z perspektywy Jingru Wang „go-see” stało się intymnym, zorientowanym na proces działaniem, zakorzenionym w trosce, tworząc przestrzeń do odkrywania różnych sposobów patrzenia i bycia oglądanym.

22 listopada 2025 roku wydały spiralnie łączoną, ponad 100-stronicową książkę GO SEE* z Friend Editions. Zawiera ona portrety i wypowiedzi w pierwszej osobie uczestników i uczestniczek, wielu z diaspor azjatyckich, będące owocem tych niespiesznych, konwersacyjnych sesji. W czasach, gdy przemysł mody porusza się niezwykle szybko, Jingru Wang i Sadamatsu stworzyły przestrzeń skupioną na wzajemnych powiązaniach, trosce, wymianie i samookreślaniu.

Spotkałyśmy się z nimi, aby dowiedzieć się więcej o ich pracy.

Jesteś także modelką. Czy Twoje doświadczenie miało wpływ na powstanie tej pracy?

Ramona Jingru Wang: Moje doświadczenie przed obiektywem zdecydowanie wpłynęło na moje podejście do GO SEE*. Wiem, jak to jest, gdy więcej się na ciebie patrzy, niż cię słucha, albo gdy jesteś interpretowana przez cudze założenia. Ta świadomość sprawiła, że bardzo świadomie zwalniałam tempo sesji i tworzyłam przestrzeń dla osoby przede mną, aby mogła istnieć bez oczekiwań. Pomogło mi to podchodzić do każdego portretu nie jak do oceny, ale jak do spotkania.

W jaki sposób świadomie odłączyłyście się od męskiego spojrzenia?

RJW: Dla mnie odłączenie od męskiego spojrzenia nie polegało na odrzuceniu piękna czy mody, ale na przesunięciu sprawczości. Zamiast kierować kogoś w stronę ustalonego pomysłu, starałam się budować dynamiczną relację, w której fotografowana osoba mogła współtworzyć swój wizerunek. Dużo z tego wynikało z rozmowy, pozwalania na pauzy i pytania, jak chcą być widziani. Celem nie było wyeliminowanie spojrzenia, lecz jego redystrybucja, uczynienie go wzajemnym, współdzielonym i responsywnym.

Momoè Sadamatsu: Moje podejście do odłączania się od męskiego spojrzenia wiązało się najpierw z zaakceptowaniem jego istnienia i zrozumieniem jego głęboko zakorzenionego wpływu, a następnie z ciągłym poszukiwaniem sposobów na kwestionowanie go, szczególnie w stylizacji. W przypadku GO SEE* bardzo świadomie podchodziłyśmy do stylizacji, aby zapewnić, że unikalny charakter i ekspresja każdej modelki poprzez ubrania zostały odzwierciedlone na ich zdjęciach. Kwestionowanie męskiego spojrzenia oznaczało przekształcenie go w coś symbiotycznego. Spędzałyśmy czas na poznawaniu każdej modelki, rozumiejąc nie tylko ich styl, ale też to, kim są jako ludzie, w oparciu o doświadczenia i informacje, którymi się dzieliły. Stworzyłyśmy przestrzeń do wymiany pomysłów, gdzie mogły one współtworzyć stylizację i konceptualizację obrazów i czuć się naprawdę dostrzeżone.

Skąd wziął się pomysł na teksty w pierwszej osobie?

RJW: Pisanie w pierwszej osobie wyłoniło się naturalnie z sesji. Ludzie dzielili się historiami, wspomnieniami lub drobnymi szczegółami ze swoich doświadczeń w przestrzeniach castingowych czy w świecie obrazów. Wydawało się ważne, aby te myśli nie były filtrowane przez mój głos. Zaproszenie ich do napisania lub wypowiedzenia się własnymi słowami stało się sposobem na uhonorowanie ich perspektywy i pozwolenie, by tekst i obraz współdziałały jako jeden portret.

MS: Zgadzam się z Ramoną. Im więcej rozmawiałyśmy o tym, jak podkreślić indywidualność modelek, tym naturalniej pojawiał się pomysł tekstów w pierwszej osobie. Notowałam już wcześniej z naszych rozmów, poznając je, więc włączenie ich własnych tekstów stało się intrygującą możliwością w miarę rozwoju projektu. Zdecydowałyśmy, że poproszenie każdej osoby o napisanie czegoś z własnej perspektywy – czy to o doświadczeniach jako azjatycka modelka, czy o nadziejach na przyszłość w branży modelingowej – było najbardziej znaczącym podejściem.

Jako azjatyckie modelki, jakie stereotypy były dla was/nich najbardziej dotkliwe, o których rozmawiałyście podczas sesji? Jakie wyzwania napotykali ludzie podczas waszych sesji i jak je pokonywali?

RJW: Wiele uczestniczek i uczestników wspominało o presji dostosowania się do stereotypów bycia cichą, uległą, miękką, delikatną lub „łatwą” osobą. Te oczekiwania są często subtelne, ale wpływają na to, jak ludzie czują, że mogą się wyrażać. Już samo wspólne omawianie tych presji często przynosiło ulgę. To, co mnie zaskoczyło, to sposób, w jaki każda osoba znalazła własną drogę, by kwestionować te narracje – poprzez bycie obecną, odzywanie się i definiowanie siebie na własnych warunkach podczas sesji.

MS: Powracającym tematem wśród modelek było uczucie bycia wtłoczoną w kategorie, co prowadziło do poczucia odczłowieczenia. Niektóre mierzyły się też z dodatkowymi stereotypami związanymi z ich tożsamością płciową, rozmiarem ciała, wiekiem lub mieszanym pochodzeniem. Doświadczenia każdej osoby były wyjątkowe, więc trudno uogólniać, jak pokonywały te wyzwania. Byłam jednak pod wrażeniem ich siły w przełamywaniu barier i dumy z akceptowania zróżnicowanej i płynnej natury azjatyckiej tożsamości.

Czy obecny klimat polityczny w USA wpłynął na branżę modelingową?

RJW: Zdecydowanie. Środowisko polityczne sprawiło, że dyskusje o rasie, widoczności i reprezentacji stały się pilniejsze i bardziej złożone. Z jednej strony rośnie zapotrzebowanie na różnorodność w castingu i kampaniach, co stwarza możliwości dla tych, którzy wcześniej byli pomijani. Z drugiej strony, ten impuls często zderza się z branżą, która porusza się szybko, polega na stereotypach i czasem traktuje inkluzywność jako pole do odhaczenia, a nie jako autentyczną zmianę we władzy.

Dla wielu azjatyckich modelek, z którymi rozmawiałam, ten klimat oznaczał zarówno większą widoczność, jak i większą inwigilację. Wzrost nastrojów antyazjatyckich podczas pandemii wpłynął na to, jak niektóre czuły się w miejscach publicznych, na planie czy przed kamerą. Uwydatnił to utrwalone stereotypy i ujawnił, jak płytkie może być zaangażowanie branży na rzecz inkluzywności, gdy uwaga przesuwa się gdzie indziej.

Więc tak, środowisko polityczne miało wpływ, ale nie jest on prostoliniowy. To mieszanka postępu, wyczerpania, sprzeczności i potrzeby głębszych, strukturalnych zmian. Dla mnie projekty takie jak GO SEE* oferowały sposób na krok w tył od reaktywnej natury branży i skupienie się na trosce, sprawczości i relacjach, które nie są napędzane trendami czy zewnętrzną presją.

Jakich zmian chciałybyście zobaczyć w branży modelingowej?

RJW: Mam nadzieję, że branża odejdzie od traktowania modelek jako wymiennych lub jedynie surowców. Współpraca powinna być normą, a nie wyjątkiem. Chciałabym zobaczyć więcej okazji, gdzie modelki są cenione jako narratorki, myślicielki i kreatywne partnerki, a nie tylko jako ciała dla kamery.

MS: Zgadzam się. Na początku projektu rozmawiałyśmy z przyjaciółką-modelką Ramony, która wspomniała, jak często modelki są pomijane w kreatywnym procesie, otrzymując instrukcje dopiero po przyjściu na plan. To doświadczenie pokazało mi, jak satysfakcjonujące może być zaangażowanie modelek we współpracę od początku do końca.

Dodatkowo, mam nadzieję zobaczyć więcej azjatyckich modelek na prominentnych stanowiskach i dalsze dążenie do zróżnicowanej reprezentacji. Modelki powinny otrzymywać wsparcie, aby mieć długotrwałe kariery i, jak powiedziała Ramona, nie być traktowane jako wymienne.

Czy utrzymujecie kontakt z osobami, które portretowałyście? Czy wasza praca fosteredała poczucie wspólnoty?

RJW: Tak, wiele osób, które fotografowałam, nadal jest częścią mojego życia. Niektóre zostały bliskimi przyjaciółkami, inne współpracowniczkami przy nowych projektach, a z niektórymi utrzymuję kontakt w mniejszym, ale znaczącym stopniu. Nie zakładałam budowania społeczności, ale relacje, które wyrosły z tych sesji, były znaczące. Sesje przekształciły się w jeden z najważniejszych elementów projektu. Książka jest zapisem tych relacji i zaufania, które je underpinned.

MS: Czuję podobnie. Utrzymuję kontakt z wieloma z nich i mam nadzieję kontynuować te więzi w przyszłości. W tym projekcie zwróciłyśmy się do wielu osób i organizacji i zaangażowałyśmy je – od fryzjerów i wizażystów po marki modowe i agencje PR. Wszyscy oni poświęcili swój czas, wysiłek i zasoby, aby wspierać naszą misję, i przez to wyczuwam wspólną nadzieję i cel, aby posunąć branżę do przodu, co naprawdę fostereda poczucie wspólnoty.



Często zadawane pytania
Oczywiście Oto lista pomocnych i jasnych FAQ dotyczących książki fotograficznej



Ogólne pytania dla początkujących



1. O czym jest ta książka fotograficzna?

Ta książka fotograficzna na nowo interpretuje tradycyjne „go-see”, kierując obiektyw na osoby z diaspor azjatyckich w ich własnych, osobistych przestrzeniach, oferując intymne i autentyczne spojrzenie na ich życie, tożsamości i społeczności.



2. Czym jest „go-see” i jak jest reinterpretowane?

„Go-see” to zazwyczaj szybkie, bezosobowe spotkanie, podczas którego modelka przychodzi do studia, aby zostać oceniona. Ten projekt reinterpretuje je jako collaborative, pełną szacunku wizytę w domu lub znaczącej przestrzeni danej osoby, skupiając się na jej historii i człowieczeństwie, a nie tylko na wyglądzie.



3. Co oznacza „Diaspora azjatycka”?

Odnosi się to do osób pochodzenia azjatyckiego, które żyją poza swoją ojczyzną przodków, tworząc społeczności i kształtując unikalne tożsamości, które łączą ich dziedzictwo z nowymi kulturami.



4. Kim jest fotografka stojąca za tym projektem?



Projekt jest autorstwa fotografki , która skupia się na dokumentowaniu społeczności i tożsamości.



5. Gdzie można kupić książkę fotograficzną?

Jest dostępna do zakupu na oficjalnej stronie projektu oraz przez wybrane niezależne księgarnie.



Głębsze pytania tematyczne



6. Jaki był główny cel lub przesłanie tego projektu?

Celem było kwestionowanie stereotypów, celebrowanie różnorodności w obrębie społeczności diaspor azjatyckich i odzyskiwanie narracji poprzez portretowanie podmiotów ze sprawczością, godnością i kontrolą nad własną reprezentacją.



7. Jak znajdowano i selekcjonowano osoby do książki?

Osoby były często znajdowane poprzez sieci społecznościowe, pocztę pantoflową i otwarte nabory, poszukując zróżnicowanego zakresu wieku, zawodów, pochodzenia i historii w obrębie diaspory azjatyckiej.



8. Co sprawia, że spojrzenia w tej książce są intymne?

Intymność wynika z otoczenia – ich domów – oraz collaborative procesu. Zdjęcia często uchwytują ciche, osobiste chwile, ulubione przedmioty i przestrzenie, które odsłaniają ich prawdziwe ja, dalekie od formalnego studijnego portretu.



9. W jaki sposób ta książka fotograficzna przyczynia się do rozmowy o reprezentacji?

Wykracza poza tokenizm lub jednowymiarowe portrety, przedstawiając wieloaspektowe spojrzenie na społeczność.