Czasem szczęśliwy związek może zamienić się w koszmar. W takiej sytuacji znajdują się Ivy (Olivia Colman) i Theo Rose (Benedict Cumberbatch), główna para w filmie **The Roses** w reżyserii Jaya Roacha. To adaptacja mrocznej komedii z 1989 roku **Wojna małżeńska**. Ivy jest szefową kuchni, a Theo architektem. Poznają się w Londynie, między nimi od razu iskrzy i razem przeprowadzają się do północnej Kalifornii, gdzie zakładają rodzinę. Wychowują dwoje dzieci i wydają się wieść idealne, książkowe życie – aż do momentu, gdy uderza klęska żywiołowa, a ich kariery przybierają bardzo różny obrót. Nagle restauracja Ivy otrzymuje znakomitą recenzję w **San Francisco Chronicle**, podczas gdy Theo, po kryzysie w pracy, zostaje ojcem pozostającym w domu.
**The Roses** opowiada o rozpadającym się małżeństwie, ale jest też komedią, od której pęka się ze śmiechu. Sunita Mani, aktorka, komiczka i czasem klown, gra Jane, kelnerkę w restauracji Ivy o nazwie We’ve Got Crabs. Jane jest także bliską przyjaciółką Ivy i jedną z najzabawniejszych drugoplanowych bohaterek filmu. (W obsadzie są także Ncuti Gatwa, Kate McKinnon i Andy Samberg.)
W jeden z najgorętszych letnich dni w Nowym Jorku Mani – znana z ról w **Mr. Robot**, **Save Yourselves!** i serialu Netflixa **GLOW** – usiadła z **Vogue** do rozmowy o pracy z brytyjską śmietanką aktorską, swoich prawdziwych doświadczeniach z branży restauracyjnej i tym, jak wykorzystuje swoją platformę do angażowania się w lokalną politykę.
**Vogue:** Jane pracuje jako kelnerka w restauracji Ivy. Czy ty sama kiedykolwiek pracowałaś w restauracji? Czy są jakieś umiejętności z tego świata, które przekładają się na plan filmowy?
**Sunita Mani:** Tak. Kiedy pierwszy raz przeprowadziłam się do Nowego Jorku, wykonywałam różne prace, w tym dwie lub trzy na pół etatu w branży usługowej jednocześnie. Zajmowałam się cateringiem, kelnerowaniem, byłam hostessą. Uwielbiałam to, jak szybko środowisko pracy mogło stać się jak rodzina – to było natychmiastowe. To naprawdę przekładało się też na film. Pracowałam dla firmy cateringowej w BAM, która zatrudniała artystów jako kelnerów, co bardzo przypominało **Party Down**. I raz, kiedy byłam hostessą, do restauracji przyszła Meryl Streep. Posadziłam ją i umierałam z ciekawości, co zamówiła. Cały czas się zastanawiałam: Co wzięła? Zjadła wszystko?
**Vogue:** Ty i Ncuti Gatwa gracie w filmie najbliższych przyjaciół i pracowników Ivy. Czy pracowaliście wcześniej razem?
**Sunita Mani:** Nie, na planie wszyscy byli dla mnie nowi. Podoba mi się, że jesteśmy taką platoniczną parą. Wszyscy inni są połączeni romantycznie, a my możemy być nietradycyjnym duem, które tylko przygląda się, jak te tradycyjne związki się rozpadają – tymczasem Jeffrey robi loda na parkingu, a ja umawiam się z facetami w zamrażarce. Wydaje się, że nam to pasuje.
**Vogue:** **The Roses** ma obsadę wypełnioną tuzami ze świata aktorstwa i komedii. Czytałam, że nigdy nie miałaś formalnego szkolenia aktorskiego. Czy praca z tak doświadczoną grupą była onieśmielająca?
**Sunita Mani:** Tak, poruszasz coś, co często mnie nęka – syndrom oszusta – ponieważ nie pochodzę z formalnego środowiska. Czasem faktycznie się u mnie pojawia przy różnych projektach. To część procesu, więc staram się to zaakceptować i potrząsnąć tym na wesoło. Ale od pierwszego dnia ten plan był tak hojny, przyjazny i prosty – nie mogłam czuć się bardziej komfortowo. Tak naprawdę chodziło o bycie z dobrymi ludźmi. Pamiętam, jak zadzwoniłam do mojej menedżerki i powiedziałam: „To jeden z najlepszych planów, na jakich kiedykolwiek byłam”.
Poza tym Olivia Colman jest aniołem na ziemi. Ponieważ nasze sceny były razem z Ncuti, była jak anioł z otwartymi ramionami, a my byliśmy pod jej skrzydłami. To było takie słodkie. W pierwszym tygodniu zdjęć piliśmy herbatę i jedliśmy sconesy. Zrobiła herbatę i chciała się upewnić, że mam porządnego sconesa z bitą śmietaną [clotted cream]. Więc między ujęciami dostarczono duże ilości sconesów. To nie mogło być bardziej kojące. To naprawdę złagodziło wszelkie onieśmielenie, które mogłam czuć. Clotted cream!
Mani, Olivia Colman i Ncuti Gatwa w **The Roses**
Zdjęcie: ©Searchlight Pictures/Courtesy Everett Collection
Bez zdradzania zbyt wielu szczegółów, **The Roses** jest dość wierną adaptacją **Wojny małżeńskiej** Danny'ego DeVito. Czy widziałaś oryginał przed kręceniem tego filmu?
Nie słyszałam o nim, ale obejrzałam go, aby się przygotować przed wyjazdem do Londynu na zdjęcia, i uwielbiłam go. Myślałam, że jest naprawdę absurdalny i super klownski – zwłaszcza komedia fizyczna. Fakt, że matka jest gimnastyczką, po prostu wydał mi się tak absurdalny.
Wiem! Kiedy ona robi przewroty na schodach i huśta się na żyrandolach…
Dokładnie. Nasza wersja jest bardzo napędzana dialogami, podczas gdy oryginał jest w pewnych aspektach taki slapstickowy. To dziwne, ale ta konfiguracja jest tak zabawna – wiedziałam, że będziemy się dobrze bawić. Cieszyłam się, że mogłam być członkiem obsady drugoplanowej w tym nowoczesnym ujęciu. Jestem pod wrażeniem, jak może być osadzony w rzeczywistości, a jednocześnie przerysowany. Masz te brutalnie szczere, bliskie momenty, a potem popycha tę szczerość jeszcze dalej. Czasem trudno to oglądać. Moja postać, Jane, to mówi, ale jest ten podtekst niezadowolenia.
Czasem trafia zbyt blisko domu. A ty jesteś mężatką! Czy film sprawił, że inaczej myślałaś o małżeństwie?
W moim związku i w moim małżeństwie jest miejsce na to, co oznacza ewoluowanie z czasem. Nie zawsze widziałam siebie chcącą małżeństwa – miałam wiele preconcepcji, że to będzie pułapka i nie wydawało się to zgodne z moimi wartościami. Ale teraz czuję się bardziej wolna i pewna siebie, mając stabilność w związku. Możemy to kształtować, jak tylko potrzebujemy. Mam szczęście, że mam naprawdę dopasowanego partnera; oboje jesteśmy niezależni i wolnego ducha.
Ale czy małżeństwo nie jest tym, co z niego zrobisz? Myślę, że jest teraz więcej swobody, aby odejść od przestarzałych tradycji. Związki mogą wydawać się nieustannym balansowaniem między osobistymi oczekiwaniami a oczekiwaniami wobec związku, ale ja widzę małżeństwo jako coś żywego i porowatego. Czuję, że opisuję maź, ale to fajne – możesz włożyć w to palce.
Zanim zakończymy, chciałam zapytać o twoje niedawne zaangażowanie w prawybory burmistrza NYC. Pojawiłaś się w filmie Jeffa Seala dla kampanii Zohrana Mamdaniego. Jak do tego doszło?
Jeff Seal jest moim przyjacielem klownem – bardzo zabawnym aktorem, komikiem i klownem. Znam go od zawsze. Spotkaliśmy się na proteście zawieszenia broni [ceasefire], i zapytał, czy jestem dostępna, aby zrobić film. Tak to się stało. Krzyczeliśmy na proteście, a potem on powiedział: „A W OGÓLE, JESTEŚ W POBLIŻU, ŻEBY NAKRĘCIĆ TEN FILM O ZOHRANIE?”, a ja powiedziałam: „WYŚLIJ MI SMS!”. To było skromne, a on napisał scenariusz.
Jeśli chodzi o Zohrana, ludzie naprawdę nie myśleli, że to się uda. Jestem taka podekscytowana! Był ten mały promyk nadziei, który wciąż rósł. Jestem taka dumna z Nowego Jorku, że się pojawił. Bylibyśmy szczęściarzami, mając takiego kandydata jak on. To wspaniałe uczucie głosować bez strachu i głosować na świat, który chcę widzieć.
Jak się czujesz w związku z nadchodzącymi wyborami na burmistrza?
Znowu się trochę boję. Nie jestem pewna, co czuję. Wrzucę w to swoje pieniądze. Zawsze czułam, podświadomie, że osobiste jest polityczne. Myślę, że coraz więcej ludzi łapie ten pomysł – że to nie tylko problem dla czarnych i brązowych ludzi. Często czułam, że muszę być trochę anarchistyczna, ponieważ nie było dla mnie miejsca, więc w ten sposób je tworzę. I myślę, że rośnie siła w liczbie ludzi, którzy czują się tak samo.
Rozmowa została zredagowana dla przejrzystości. **The Roses** w kinach od 29 sierpnia.
Często zadawane pytania
Często zadawane pytania: Sunita Mani o wykorzystaniu klownady w filmie The Roses
1. Kim jest Sunita Mani?
Sunita Mani to aktorka i tancerka znana z ról w serialach takich jak GLOW i Mr. Robot oraz filmach jak Save Yourselves! i Evil Dead Rise.
2. Czym jest The Roses?
The Roses to nadchodzący film w reżyserii Jaya Roacha, w którym grają Olivia Colman i Kate Winslet. Sunita Mani gra rolę drugoplanową.
3. Co oznacza „wykorzystanie klownady” w tym kontekście?
W The Roses „klownada” odnosi się do fizycznego i ekspresyjnego stylu komedii, który wykorzystuje wyolbrzymione gesty, mimikę i język ciała do przekazywania humoru i emocji.
4. Dlaczego Sunita Mani wykorzystała klownadę w swojej roli?
Wykorzystała klownadę, aby nadać swojej postaci unikalną, zabawową i głęboko ludzką warstwę, czyniąc ją bardziej zapadającą w pamięć i bliską widzowi pośród dramatycznych tematów filmu.
5. Jakie są korzyści z wykorzystania klownady w aktorstwie?
Klownada pomaga aktorom uzyskać dostęp do spontaniczności, wrażliwości i fizycznej ekspresyjności, sprawiając, że występy wydają się bardziej autentyczne i angażujące.
6. Czy klownada polega tylko na byciu zabawnym?
Nie – choć często zawiera humor, klownada może również uwydatniać smutek, niezręczność lub inne emocje w wyolbrzymiony, szczery sposób.
7. Czy Sunita Mani miała wcześniejsze doświadczenie z klownadą?
Tak, ma doświadczenie w tańcu i teatrze fizycznym, co pomogło jej dostosować się do technik klownady wymaganych do roli.
8. Jaki jest przykład klownady w The Roses?
Chociaż konkretne sceny nie są w pełni ujawnione, można spodziewać się momentów, w których Sunita używa wyolbrzymionych reakcji lub zabawowej fizyczności, aby kontrastować z poważniejszymi postaciami.
9. Czy klownadę można wykorzystać w rolach niekomediowych?
Zdecydowanie – techniki klownady mogą dodać głębi i niuansów rolom dramatycznym, podkreślając surowe, niefiltrowane ludzkie zachowanie.
10. Jak aktorzy mogą nauczyć się klownady?
Wielu uczy się poprzez warsztaty teatru fizycznego, zajęcia improwizacji lub pracę z coachami specjalizującymi się w ruchu i ekspresyjnym występowaniu.
11. Co jest wyzwaniem w klownadzie w aktorstwie?
Wymaga odwagi, by być głupim lub wrażliwym przed innymi.