Można by pomyśleć, że świadomość, iż nasz czas z Carrie, Mirandą, Charlotte, Seemą, Lisą, Anthonym i resztą się kończy, sprawi, że będę bardziej wyrozumiała dla tych ostatnich odcinków And Just Like That… — ale nic z tego!
W każdym razie, ten odcinek dał nam energię Święta Dziękczynienia w sierpniu, co w sumie mi nie przeszkadza. Oto wszystkie moje myśli (bez cenzury) na temat sezonu 3, odcinka 11:
- Co to za estetyka piekarni w stylu Nancy Meyers?
- Chwila, chyba kojarzę tę piekarkę!
- Czy to nie ta, która podpaliła swoje miejsce pracy w 30 Rock?
- Ooo, urocze, że Carrie była lojalną klientką podczas lockdownu.
- Też bym chciała mieć taką zrzędliwą piekarkę po swojej stronie.
- Ok, starczy już tych rozmów o ciastach.
- Uwielbiam, że w dawnym mieszkaniu Carrie teraz mieszka królowa mody z kręconymi włosami.
- To praktycznie wymóg prawny — jedna na lokal!
- To, że Carrie tak niechętnie angażuje się w przedświąteczne przyjęcie Lisette, jest tak bardzo relatable.
- Chwila, czy Charlotte i Harry są gospodarzami?
- Czy to znaczy, że czekają nas kolejne… intymne zdrowotne aktualizacje Harry’ego?
- A nie, jednak Miranda organizuje.
- Nadziewany focaccia z ostrygami i szałwią? Brzmi fancy.
- Nie tak dobre jak chorizo cornbread, ale spróbowałabym.
- Rock wygląda niesamowicie w szkolnym przedstawieniu!
- Charlotte, nie rób z tego dziwnej genderowej sprawy.
- Serio, serialu, nie oglądam tego dla egzystencjalnego kryzysu Charlotte na temat ekspresji Rocka.
- Ooo, gejowska włoska propozycja w Bergdorfie! Urocze.
- Też bym chciała, żeby ktoś nazwał moje pisanie „płynnym i poruszającym”.
- „Jak to możliwe, że samotna kobieta w ogrodzie to tragedia?” Zgadzam się w 100%. Zabiłabym za taką samotność w ogrodzie zamiast krzyczenia na psa, żeby przestał szczekać na wiewiórki.
- Ta mała lesbijska muszka Mirandy? Słodkie.
- Dziewczyno, jak mogłaś pomyśleć, że zaskoczenie niechętnego eksa twojego syna w Święto Dziękczynienia to kiedykolwiek dobry pomysł?
- Seema i przystojny (ale śmierdzący) ogrodnik pod prysznicem? Pikantne!
- A teraz spotyka się z jego siostrą? Jeszcze pikantniejsze!
- Ten gość ma vibesy Aidana, gdyby Aidan był choć trochę w moim typie.
- W sumie podoba mi się ten wątek.
- Anthony, dlaczego sabotujesz swój idealny związek?
- Tęsknisz… za Stanfordem czy co?
- Nadal nie obchodzi mnie ten wątek z kontrolerem.
- Wow, Rock ma prawdziwy talent do musicali!
- I świetnie wygląda z tą krótką fryzurą — to niełatwe, mówię to jako osoba też nosząca bob.
- Losowa zaleta posiadania dzieci: możesz oglądać wszystkie ich szkolne przedstawienia. (To nie sarkazm — uwielbiałabym to.)
- Herbert zachowuje się trochę jak dupek, prawda?
- Kochanie, to tylko wybory na kontrolera — idź się wykłócać z Bradem Landerem!
- Harry gra kartą „mam raka”, żeby wymigać się od Święta Dziękczynienia u Mirandy? Odważne.
- Teraz Brady też się buntuje?
- Faceci. Nie można z nimi żyć, nie można ich całkiem porzucić i zamienić serial w elegancką lesbijską komunę. (A może… jednak można?)
- Bycie agentką nieruchomości Carrie musi być męczące. Biedna Seema.
- Z drugiej strony, rynek nieruchomości w NYC to zawsze dramat.
- Kto się boi wracać do pustego mieszkania?
- Tak, teraz jestem w związku i jestem zadowolona, ale uwielbiałam mieszkać sama.
- Ta powieść Carrie jest tak zła.
- Co to w ogóle jest za dietetyczne Jane Austenowe bzdury?
- I to wszystko?!
- Do zobaczenia za tydzień na finale serialu (!).