Po raz pierwszy odkryłam Billa Nighy'ego dzięki jego roli nieco obleśnego, wypalonego gwiazdora pop w brytyjskiej klasyce świątecznej „Love Actually”. Wtedy byłam zdecydowanie za młoda, żeby zrozumieć żarty, ale od pierwszego seansu widziałam ten film tyle razy, że potrafię wyrecytować cały scenariusz – sztuczka imprezowa, która robi większe wrażenie na mnie niż na kimkolwiek innym. Chociaż moja lista filmów-przytulanek z biegiem lat się powiększyła, Nighy zawsze był jej stałym elementem. Czy to szlocham podczas „Czasu na miłość”, czy po raz enty oglądam „Emmę” i „Chalet Girl”, jego charakterystyczne połączenie brytyjskiej rezerwy i subtelnego stylu jest zawsze obecne.
Poza karierą aktorską Nighy znany jest z bezpośredniego podejścia do życia i bycia rozpoznawalną twarzą w londyńskich kawiarniach. Jego zainteresowanie modą zaowocowało także współpracą z marką dzianin luksusowych John Smedley. Chociaż nosi ich ubrania od ponad pięćdziesięciu lat, dopiero niedawno przeszedł z roli lojalnego klienta na partnera kreatywnego, pomagając zaprojektować kolekcję twinsetów i kalesonów inspirowanych latami 40. XX wieku, obok klasycznych modeli z merynosa i kaszmiru.
Kolekcja zawiera subtelne bazgrołki i motyw „Stay Modern” wpleciony w projekty. Nighy ma nadzieję, że „nie zrobił nic, co mogłoby zdenerwować stałych klientów”, zauważając, że „fani Johna Smedleya są bardzo lojalni, ale wiadomo, że lubię ryzykować”. Dla tych, którzy pragną więcej jego błyskotliwych spostrzeżeń, właśnie uruchomił podcast o nazwie „Ill-Advised by Bill Nighy”, gdzie słuchacze mogą dzwonić po radę w dowolnym temacie, niezależnie od tego, jak małym. Przed premierą Vogue porozmawiał z Nighym o jego modowskich korzeniach, tym, co czyni dobre spodnie, i dlaczego chodzenie bez skarpetek jest niedopuszczalne.
Fot.: Charlie Gray
Vogue: Jakie było Pana pierwsze doświadczenie z Johnem Smedleyem?
Bill Nighy: Kiedy byłem młody, chciałem być modem – ale moje włosy nie współpracowały, co trochę mnie powstrzymywało. Kluczowym elementem garderoby była wtedy trzyguzikowa polo John Smedley. Były drogie, więc oszczędzałem na nie – miałem słoik na półce, do którego co tydzień wkładałem pieniądze na nowy kolor. Irracjonalnie, jak to brzmi, część mnie uważa, że byłem prekursorem noszenia polo John Smedley pod marynarką.
Vogue: Jak wspomina Pan współpracę przy kolekcji?
Bill Nighy: Kiedy John Smedley się odezwał, pomyślałem, że to prima aprilis. To była idealna chwila domknięcia koła – marka jest częścią mojego życia od nastoletnich lat. Chciałem się upewnić, że nie jestem tylko figurantem, więc kazałem swojemu agentowi zasugerować skrócenie męskiego cardiganu o cztery cale, głównie po to, by zwrócić ich uwagę. Zawsze uważałem, że cardigany są za długie – kończy się na ich podwijaniu lub bawieniu się dołem.
A potem są ptaki. Zawsze bazgrałem ptaki na swoich scenariuszach, kiedy powinienem uczyć się ról – to mój sposób na przemycenie przerwy. Zapytali, czy coś bazgrzę, i wysłałem im swoich ulubieńców. Teraz nazywają się Peter i George i są subtelnie umieszczeni z tyłu niektórych elementów. To nie jest logo, tylko ciche „cześć”. Mam nadzieję, że ludzie uznają to za stylowe, a nie dziwne.
Fot.: Charlie Gray
Vogue: Czy jest coś z Pana garderoby, co chciałby Pan przywrócić lub na zawsze wygnać?
Bill Nighy: Lata temu wydałem fortunę na granatowy dwurzędowy garnitur Giorgia Armaniego. Nosiłem go, aż się rozpadł, i uwielbiałem go. Przywróciłbym go, choć może musiałbym zwęzić ramiona, żeby przejść przez dzisiejsze drzwi.
Jeśli chodzi o wygnanie, pozbyłbym się tych błyszczących czarnych legginsów – w rodzaju rockowego szyku, które wyglądają jak PVC, ale nimi nie są. I szortów. Nie nosiłem szortów od dzieciństwa i nie widzę powodu, żeby teraz zaczynać. Kolana to sprawa prywatna. Nie mam ochoty narzucać swoich światu.
Mówiąc o spodniach, wspomniał Pan, że jest Pan co do nich dość wymagający.
Tak, uwielbiam spodnie – te obszerne, które się kołyszą i falują, a nie takie, które przylegają. Kiedy robię filmy kostiumowe, zawsze jestem ulżony, jeśli akcja dzieje się po 1814 roku, dzięki czemu unikam noszenia bryczesów. Przez całą karierę udało mi się uniknąć knickerbockerów.
Czy są jakieś historyczne spodnie, które chciałby Pan nosić, metaforycznie lub w rzeczywistości?
Metaforycznie chciałbym nosić spodnie Davida Nivena. Miał nieskazitelny styl i wykwintne maniery. Fizycznie wybrałbym wysokie, plisowane spodnie z lat 40. – szerokie, eleganckie i praktyczne. Nikt od tamtej pory ich nie ulepszył.
Czy Pana podejście do ubierania się zmienia się z dnia na dzień?
Nie, jestem dość konsekwentny. Jedyną prawdziwą decyzją jest to, czy założyć garnitur, czy nie. Pamiętam, jak czytałem, że Andy Warhol chodził co roku do Bloomingdale's i kupował sto par identycznych białych majtek Y-front. Patrzył na wszystkie kolorowe opcje, ale zawsze kończył na tych samych. Byłem pod wrażeniem – zarówno jego determinacji, jak i faktu, że było go stać na sto par. Kiedy byłem młody, mój przyjaciel John miał siedem garniturów – po jednym na każdy dzień tygodnia – i przysiągłem sobie, że jeśli kiedykolwiek zarobię pieniądze, zrobię to samo. W końcu to zrobiłem.
Fotografka Angela Hill tak robi: kupuje siedem outfitów na sezon, po jednym na każdy dzień tygodnia.
To doskonały pomysł. Podziwiam taką dyscyplinę.
Porozmawiajmy o Pana podcaście. Chodzi w nim o rady – ich dawanie, otrzymywanie i złe rady. Jak się Pan czuje z udzielaniem mądrości?
Chodzi o to, że nie mam odpowiedzi – po prostu mówię. Staram się nie brzmieć głęboko; udawanie mądrego to nietakt. Głównie odpowiadam na błahe pytania – o skarpetki, rośliny, takie rzeczy. Ktoś kiedyś zapytał, czy kiedykolwiek jest acceptable wyjść bez skarpetek. Oczywiście odpowiedź brzmi: nie. Dziwi mnie, że ktoś w ogóle musi pytać.
A co z klapkami?
Klapki są w porządku – są szczere. Ale buty bez skarpetek? Po prostu nie ufam takiej osobie.
Jaka jest najgorsza rada, jaką Pan kiedykolwiek otrzymał?
Ludzie nie dają mi już wielu rad. To minus starzenia się: ludzie zaczynają prosić cię o rady. Kiedy pytają mnie o „radę dla młodych”, zawsze mówię: nie bierz narkotyków i płacz podatki. Brzmi to lekko, ale jest sensowne. Doradzanie to ryzykowny interes. Chciałbym, żeby ktoś wyraźnie mi to powiedział, kiedy byłem młodszy.
Kolekcja Bill Nighy X John Smedley jest dostępna wyłącznie do zamówienia przedpremierowego w sklepach John Smedley i na www.johnsmedley.com.
„Ill-Advised by Bill Nighy” jest już dostępny do odsłuchania.
Często zadawane pytania
Oczywiście Oto lista często zadawanych pytań na temat Billa Nighy'ego z podanych tematów z jasnymi i zwięzłymi odpowiedziami
Bill Nighy o spodniach, radach, dzianinach
Pytania poziomu podstawowego
1. Dlaczego Bill Nighy uważa, że dobre spodnie są tak ważne?
Uważa, że świetna para spodni to podstawa ostrego, pewnego siebie looku i może sprawić, że poczujesz się od razu elegancko.
2. Co ma na myśli przez „okropne rady”?
Mówi o powszechnych, często nieproszonych radach dotyczących kariery i życia, które są zazwyczaj ogólne, nieprzydatne i nie mają zastosowania do twojej unikalnej sytuacji.
3. Jakiego rodzaju dzianiny lubi Bill Nighy?
Ma dobrze znaną pasję do wysokiej jakości, wygodnych dzianin, szczególnie swetrów i cardiganów z kaszmiru.
4. Czy kiedykolwiek podał jakieś konkretne wskazówki stylowe?
Tak, jego główna filozofia stylu obraca się wokół prostoty, jakości i komfortu, faworyzując dobrze skrojone klasyki ponad trendy.
Pytania zaawansowane / praktyczne
5. Co, w jego opinii, czyni parę spodni dobrą?
Wszystko zależy od dopasowania i tkaniny. Powinny być idealnie skrojone – nie za ciasne, nie za workowate – i wykonane z wysokiej jakości materiału, który dobrze się układa i jest trwały.
6. Czy możesz podać przykład okropnej rady, którą otrzymał?
Klasycznym przykładem jest bycie pouczanym, żeby mieć plan zapasowy lub być bardziej praktycznym w kwestii kariery aktorskiej, co postrzega jako zniechęcanie pasji i ambicji.
7. Jaka jest korzyść z ignorowania okropnych rad według niego?
Pozwala ci to zaufać własnym instynktom, podążać za autentycznymi pasjami i zbudować karierę i życie, które są autentycznie twoje, a nie zaprojektowane przez komitet.
8. Jak włącza swoją miłość do dzianin do swojego stylu?
Często używa cienkiego swetra z dzianiny jako uniwersalnej warstwy, łącząc go ze swoimi charakterystycznymi, dobrze skrojonymi spodniami i koszulą, aby uzyskać look, który jest zarówno wyrafinowany, jak i zrelaksowany.
9. Jaki jest powszechny błąd, który ludzie popełniają w przypadku spodni, któremu on prawdopodobnie by odradził?
Noszenie spodni o niewłaściwej długości lub słabo dopasowanych w pasie i kroku. Podkreśliłby transformacyjną moc dobrego krawca.