Pewnego czerwcowego wieczoru w Szanghaju Hermès zaprezentował drugą część swojej kolekcji jesień/zima 2025 wzdłuż North Bund. Choć wiele luksusowych marek ostatnio organizowało w Chinach spektakularne wydarzenia – pomimo spowolnienia na rynku dóbr luksusowych w 2024 roku – przybycie Hermès wydawało się szczególnie trafione. Współczesna interpretacja dziedzictwa domu mody przez dyrektor artystyczną Nadège Vanhée zatrzeła granice między przeszłością a teraźniejszością.

Za kulisami Vanhée opisała muzę kolekcji jako „pewną siebie, stanowczą kobietę – tyle że tym razem jest w Szanghaju”. Eksploracja stała się motywem przewodnim, wyrażonym z inteligentną subtelnością. Pokaz odbył się na minimalistycznej, pomarańczowej scenie nad rzeką Huangpu, gdzie goście sączyli szampana z domieszką wina ryżowego, podawanego w kieliszkach ozdobionych pływającymi dzikimi kwiatami. Gdy światła przygasły jak zachód słońca, segmentowana ściana rozsunęła się, odsłaniając rzekę i rozświetloną panoramę Lujiazui. Modelki maszerowały, podczas gdy w tle przepływały podświetlone neony łodzie, a Wieża Perłowa skąpana była w czerwieni.

Kolekcja zatytułowana Au Galop! otworzyła się jedwabnym szalem Virginie Jamin Dressage Tressage, zaś warkocze – powtarzające się w fryzurach i ręcznie plecionych zdobieniach torby Kelly – stały się motywem przewodnim. Ten ukłon w stronę jeździeckich korzeni Hermès symbolizował również połączenie tradycji z nowoczesnością, Paryża z Szanghajem. Vanhée podkreślała ponadczasowość, projektując elementy garderoby, które można z łatwością adaptować: „Jak przekształcić ubrania, by służyły cały dzień, cały sezon, całe życie?”

Wyróżniały się futrzane kurtki w kolorze wina i dwustronny kaszmir podszewkowany wzorem Dressage Tressage. Stylizacje czerpały energię z szanghajskiej ulicy – np. dzianiny i koszule zawiązane w pasie, ale wykonane z luksusowego kaszmiru i skóry. Mini Kelly zwisały na ramię lub były przypięte jak plecaki, dopełnione jedwabnymi apaszkami. Niektóre modelki prezentowały nowe skórzane słuchawki Hermès z kolekcji Atelier Horizons, redefiniując cichy luksus.

Każda część garderoby oferowała uniwersalność – inteligentną odpowiedź na spowolnienie w branży luksusowej. Skórzana sukienka rozpinana była na spódnicę i kamizelkę; podszewka płaszcza z nadrukiem odczepiała się, by nosić ją osobno, podczas gdy górna część przekształcała się w kurtkę – bez widocznych zapięć. Zabawne, lecz dyskretne, kolekcja ucieleśniała elegancję Hermès: stonowaną, ale rozpoznawalną dla wtajemniczonych.