Pewnego razu złapałem swoje odbicie w lustrze w łazience rodziców: sięgające wysoko pasa kobiece jeansy przylegające do mojej sylwetki jak druga skóra, elegancko skrojona marynarka, lśniąca lakierowana kopertowa torebka z nonszalancją wsunięta pod pachę i szpiczaste loafersy, których obcasy mocno stukały o drewnianą podłogę. Roześmiałem się głośno – nie dlatego, że stylizacja nie wypadła dobrze, ale dlatego, że chłopiec, który dorastał w tym domu, nigdy nie odważyłby się jej założyć. Teraz, za każdym razem, gdy wracam do rodzinnego miasta, Germantown w stanie Maryland, przyjeżdżam ubrany nie tylko stylowo, ale i z pewnym celem.

W szkole średniej trzymałem się stylu prep: koszule pod swetrami, chrupkie chinosy, trampki, które mówiły wystarczająco, ale bez przesady. Było to wypielęgnowane, akceptowalne, a przede wszystkim bezpieczne. Z dystansu podziwiałem płynne sylwetki i śmiałe akcenty, ale bałem się, że ta miękkość – zbyt jaskrawa, zbyt queerowa, zbyt głośna – będzie mnie kosztować coś, na stratę czego nie byłem gotów.

Wciąż pamiętam pierwszy raz, kiedy ubrałem się po swojemu w rodzinnym mieście. Miałem na sobie sięgające wysoko pasa kobiece jeansy, obcisły top dzianinowy i buty, które cykały przy każdym kroku. To nie była jakaś szczególna okazja – tylko rodzinne spotkanie – ale spojrzenia mówiły wszystko. Starsza rodzina obrzucała mnie wzrokiem od stóp do głów, ich wyraz twarzy był trudny do odczytania, ale przepełniony osądem. Niektórzy mężczyźni wydawali się zdezorientowani lub nieswojo. Nikt nie powiedział ani słowa, ale ich milczenie było bardzo wymowne. W tamtej chwili zdałem sobie sprawę, że nie chodziło tylko o ubrania; chodziło o przesuwanie granic i pokazanie części siebie, którą dotąd ukrywałem. Wiem, że nie jestem sam w tym odczuciu – wracasz w miejsce, które niegdyś sprawiało, że się kurczysz, teraz ubrany w sposób, który domaga się, by go zobaczyć.

Joce Blake, redaktorka mody i pisarka, rozwijała swój niepowtarzalny styl w Memphis. Jej wybory wyróżniały się na tle stonowanych neutralnych kolorów i klasycznych fasonów preferowanych przez jej rówieśników. „Memphis miało swój własny styl – pomyślcie o południowych belle w wypielęgnowanych neutralnych barwach i tradycyjnych sylwetkach – ale mnie zawsze ciągnęło do śmielszych looków, które łamały schemat” – mówi. „Wiedziałam, że ludzie będą gadać. Ale wiedziałam też, że dobrze wyglądam”. Wychowywana przez kobiety, Blake rozwijała swój styl w domu, ale szkoła wiązała się z innymi oczekiwaniami. „Moda była przedłużeniem mojego ducha” – wspomina – „nawet jeśli czasem lądowałam z tego powodu na szkolnym dywaniku”.

Rodney Williams, stylista i założyciel Closet Six, odkrył swoje poczucie mody poprzez sport w Burlington City w stanie New Jersey. „Mój wczesny styl kształtował się przez sport – rzadkie Jordany, zmodyfikowane stroje, opaski na nadgarstki dopasowane do mojego nastroju. Pewność siebie na boisku przekładała się na pewność siebie w tym, jak się ubierałem”. Chociaż podziwiał śmiałą modę u innych, powstrzymywał się, obawiając się uwagi, jaka towarzyszy byciu wyróżniającym się czarnoskórym chłopcem w konserwatywnym mieście. Potem nadszedł jego etap DIY: ręcznie postarzane jeansy, przerobione elementy zamienione w statementowe looki. Znajomi na początku się śmiali. Miesiące później go kopiowali. To był punkt zwrotny.

„Powroty do domu są teraz pokorne” – wyjaśnia Williams. „Ludzie znali mnie jako sportowca, ale teraz widzą pełny obraz – stylista, przedsiębiorca, narrator”. Dla niego ubrania to tylko powierzchnia. Prawdziwym objawieniem jest tożsamość. „To, co noszę i jak pomagam ubierać się innym, rozpoczęło rozmowy o autoekspresji, stylu w sporcie i czarnej kreatywności w modzie. To się liczy”.

W Nowym Orleanie redaktorka mody i urody Robyn Merrett wcześnie poznała styl przez niedzielne ubrania i suknie debiutantek. Wychowana jako baptystka, miała kościelną garderobę z sukienkami biskupimi, kokardami we włosach i diamentowymi kolczykami, które błyszczały pod witrażowymi oknami. Gdy przyszła pora wybrać suknię debiutancką, odrzuciła krzykliwe, przesadne opcje. „Chciałam czegoś klasycznego, czegoś, co było mną” – wspomina. „Moda zawsze była dużą częścią tego, kim jestem”.

Dla Jodie Taylor, która dorastała na przedmieściach Massachusetts z jamajskimi chrześcijańskimi rodzicami, moda często wydawała się narzędziem do wtapiania się. „Niewypowiedziany dress code opierał się na stylu prep – polo, cardigany, trampki” – wspomina. Nawet jej pierwsza praca w Abercrombie podkreślała ten sam uniformowy look. Podziwiała śmiałą modę w magazynach i na Tumblrze, ale martwiła się zbytnim wyróżnianiem w rodzinnym mieście. „Nie chodziło o to, że bałam się stylu” – wyjaśnia – „ale byłam ostrożna, by nie zwracać na siebie uwagi”. Teraz powroty do domu w ekspresyjnych, kobiecych stylizacjach wydają się zarówno wyzwalające, jak i skomplikowane. „Jest siła w byciu w pełni sobą w tym samym miejscu, gdzie niegdyś się powstrzymywałam” – mówi. „Ludzie wciąż zauważają, gdy wchodzę do pomieszczenia, ale już się nie kurczę. To, co teraz widzą, jest tym, co się dzieje, gdy daję sobie przyzwolenie”.

Rachel Bell, która dorastała w Birmingham w Alabamie, mówi, że jej związek z modą miał swoje granice – szczególnie poza domem. „Jeśli coś sprawiało, że wyglądałam «zbyt dorosło», nie wchodziło w grę” – mówi. W mieście, gdzie styl jest raczej tradycyjny – wypielęgnowane zestawy, naturalny makijaż – warstwowe stylizacje Bell i śmiałe dodatki zawsze sprawiały, że się wyróżniała. „Dość wcześnie opanowałam sztukę zmiany stylizacji” – żartuje. Z czasem jej osobisty styl stał się mieszanką wpływów: szafy jej mamy, seriali telewizyjnych, jej nastrojów. Teraz opisuje swoją estetykę jako „dobrze ubrany kryzys tożsamości, który jakoś działa”. Jej przyjaciele zachęcają ją, by była jeszcze śmielsza, podczas gdy jej mama delikatnie sugeruje, żeby to złagodziła. „Ale nikt nigdy nie powiedział mi, że nie mogę się tak ubierać – przynajmniej nie prosto w twarz” – dodaje. „A gdyby to zrobili? Prawdopodobnie poprosiłabym o pokaz slajdów i wypunktowanie”.

Zarówno Taylor, jak i Bell mają rady dla tych, którzy wciąż odnajdują swój styl w miejscach, które nie zachęcają do autoekspresji: „Nie jesteś zbyt wiele” – mówi Taylor. „Jesteś po prostu przed swoim czasem. Moda jest dowodem na to, że ufasz sobie”. Bell dodaje: „Gdzie jesteś, nie musi ograniczać twojej wyobraźni. Jeśli to wzburza pióra, niech tak będzie. Bądź disruptorem”.

Dla każdego z nas styl to pamięć, znaczenie, odzyskiwanie i opór. Ubieranie się, gdy wracam do domu, nie polega już na wywoływaniu reakcji; chodzi o uhonorowanie osoby, którą niegdyś byłem, która czuła, że musi się ukrywać. To akt współczucia dla siebie samego, ukłon w stronę chłopca, który oglądał wyciszone pokazy mody, marząc o dniu, kiedy będzie mógł nosić to, co kocha, bez powstrzymywania się. I tak, ludzie zauważają. Niektórzy uśmiechają się ciekawie, niektórzy gapią się trochę za długo. Jak wtedy, gdy założyłem kombinezon i dostałem mnóstwo komplementów – i równie wiele sceptycznych spojrzeń. Jeśli zobaczysz mnie przemierzającego rodzinne miasto w ciuchach, które nie są na topie, wiedz o tym: To nie tylko stylizacja. To manifest, list miłosny i powrót do domu.



Często zadawane pytania
Często zadawane pytania dotyczące eleganckiego ubierania się podczas wizyt w domu



1 Dlaczego nadal ubieram się elegancko, gdy jadę do domu, nawet jeśli nikt tego nie rozumie

Możesz to robić dla siebie – aby czuć się pewnie, wyrażać swoją tożsamość lub utrzymać poczucie rutyny i szacunku do siebie, niezależnie od opinii innych



2 Czy to normalne elegancko się ubierać, nawet gdy nikt innego tego nie docenia

Tak, to całkowicie normalne. Wiele osób ubiera się dla własnej satysfakcji i dobrego samopoczucia, a nie tylko po to, by imponować innym



3 Jakie są korzyści z eleganckiego ubierania się dla siebie

Może to poprawić nastrój, zwiększyć pewność siebie, pomóc poczuć się bardziej dopiętym na ostatni guzik i wzmocnić twój osobisty styl i wartości



4 Jak radzić sobie z krytyką lub dezorientacją ze strony rodziny lub przyjaciół dotyczącą moich wyborów

Grzecznie wyjaśnij, że to cię uszczęśliwia i jest częścią tego, kim jesteś. Nie musisz uzasadniać swoich preferencji innym



5 Czy są jakieś wady eleganckiego ubierania się w swobodnych lub osądzających środowiskach

Czasami może to prowadzić do niechcianej uwagi lub komentarzy, ale skupienie się na własnych powodach może pomóc pozostać niezrażonym



6 Czy eleganckie ubieranie się może poprawić zdrowie psychiczne lub poczucie własnej wartości

Tak, noszenie ubrań, w których dobrze się czujesz, może pozytywnie wpłynąć na twój nastrój i wzmocnić poczucie własnej wartości



7 Co, jeśli zacznę czuć się nieśmiały z powodu przestylizowania

Przypomnij sobie, dlaczego to robisz – dla własnej przyjemności. Z czasem możesz mniej przejmować się opinią innych



8 Jak mogę włączyć eleganckie ubieranie się do swojej rutyny, bez wrażenia, że to obowiązek

Wybieraj stylizacje, które są wygodne, a jednocześnie ekspresyjne, i mieszaj oraz łącz elementy, które kochasz, aby było fajnie i bez wysiłku



9 Czy są jakieś konkretne style lub elementy, które dobrze sprawdzają się przy eleganckim ubieraniu w domu

Wybierz uniwersalne elementy, takie jak ładny sweter, dobrze dopasowane jeansy lub dodatki, które podnoszą twój look bez bycia zbyt formalnym



10 Co, jeśli moja rodzina lub przyjaciele żartują lub rzucają negatywne komentarze

Odpowiedz z humorem lub pewnością siebie, lub po prostu daj im znać, że to twój osobisty wybór i w razie potrzeby zmień temat



11 Jak znaleźć równowagę między eleganckim ubieraniem się a praktycznością, szczególnie w swobodnym domowym otoczeniu

Skup się na ubraniach, które są zarówno stylowe, jak i wygodne – takich jak odzież sportowa (athleisure), casualowe sukienki lub warstwowe stylizacje