Czujemy się, jakbyśmy cofnęli się w czasie do naszych starych dni na Tumblrze: Kesha przechadzająca się po Nowym Jorku, Kristen Stewart w szelkach na czerwonym dywanie, a celebryci zamieniają delikatne oprawki na odważne, czarne okulary. Szczerze mówiąc, równie dobrze mogłaby być znowu 2012 rok.
To musiało się wydarzyć. Po latach dominacji nostalgii za latami 90. i epoką Y2K w modzie, rewival lat 2010. był następnym logicznym krokiem. Powrót indie sleaze (dzięki brat summer Charli XCX, boho-chic i reaktywacji motywu czaszki McQueena) nie jest dla nas zaskoczeniem.
Dla tych z nas, którzy kiedyś wyjmowali soczewki z Wayfarów, by naśladować Skrillexa, albo smarowali się brokatem na długo przed Euphorią, powrót do tej epoki może wydawać się lekko żenujący. Ale ostatnio gwiazdy przywracają trendy z minionej dekady – i robią to w sposób, który nie wywołuje już takiego wstydu jak kiedyś.
Weźmy na przykład szelki. Mogą przywodzić na myśl Mumford & Sons i folk-rockowych hipsterów, ale kiedy Kristen Stewart założyła szelki od Thom Browne na premierę Sacramento, nadała im punkowego, kobiecego charakteru. Owszem, nie jest pierwszą (cześć, Beyoncé), ale to dalekie od estetyki wiejskiego wesela, dzięki czemu ten powrót wydaje się świeży.
To samo dotyczy okularów w oversizie, niegdyś ikony wczesnej sceny hipsterskiej. Gdy trend odchodzi od delikatnych oprawek w stylu Bayonetta, Tracee Ellis Ross i Dua Lipa postawiły na grube, przykuwające uwagę okulary. Lipa wybrała okrągłe kształty, Ross – kwadratowe. Jest miejsce na wszystko: od słodkich wibracji à la Jessica Day po pełną energię Skrillexa.
Ale największy znak powrotu lat 2010.? Sama Kesha. Z nowym singlem (Yippee-Ki-Yay z gościnnym udziałem T-Paina) i nadchodzącym albumem, królowa tej epoki wraca – a wraz z nią dekada, którą zdefiniowała.