Gdy rozmawiam przez FaceTime z fryzjerem Dimitrisem Giannetosem, jest w Paryżu między wizytami. „Za chwilę zajmę się włosami pani Demi Moore” – mówi z szerokim uśmiechem. To surrealistyczna chwila dla tego greckiego stylisty, który w 2012 roku, w wieku 29 lat, przeprowadził się do USA.

Czułe nazwałam go „Bogiem Glamouru”, a jego historia brzmi jak opowieść o dorastaniu. „W Grecji byłem u szczytu kariery i zastanawiałem się, co dalej” – wspomina. „Kiedy zdecydowałem się wyjechać, ludzie pytali: ‚Oszalałeś? Po prostu przeniesiesz się do Ameryki?’. Ale musiałem spróbować. Jedyny problem? Gdy wylądowałem w Nowym Jorku, nie mówiłem ani słowa po angielsku”.

Przełom nastąpił podczas podróży do Grecji, gdzie poznał prezenterkę telewizyjną Marię Menounos. Po przeprowadzce na Zachodnie Wybrzeże wszystko zaczęło się układać. „W Los Angeles czułem się niepewnie z powodu swojego angielskiego” – przyznaje. „Ale jedna klientka powiedziała mi: ‚Dimitris, to twój urok. Mamy mnóstwo amerykańskich stylistów, którzy mówią perfekcyjnie po angielsku’. Zdałem sobie sprawę, że miała rację”.

Jego akcent to tylko jeden z wielu atutów – obok błękitnych oczu i umiejętności sprawiania, by każdy, od supermodelek po zwykłych klientów, czuł się swobodnie. Dziś podróżuje z Clooneyami (stylizuje Amal, a nawet przygotował George’a na okładkę „GQ”), tworzy zabawne fryzury dla gwiazd takich jak Gigi Hadid czy Joey King i konsekwentnie spełnia zawodowe marzenia.

„Całe życie podziwiałem Amal” – mówi. „Jest tak ciepła i serdeczna. Poznałem ją dzięki Charlotte Tilbury i od tamtej pory zajmuję się jej włosami i makijażem. Zarówno ona, jak i George są niesamowici w tym, co robią, nie wspominając o ich pracy dla Fundacji Clooneya. Wiele się od nich nauczyłem”.

Ostatnio stylizował Demi Moore na Oscary i dołączył do zespołu Gigi Hadid, tworząc jej charakterystyczną, podwiniętą bobkę. To glamourousne życie, ale jego matka trzyma go twardo na ziemi. „Zadzwoniłem do niej i powiedziałem: ‚Mamo, jestem na Oscarach!’. A ona na to: ‚A co to Oscary?’”.

Przez to wszystko pozostaje wierny filozofii piękna, której nauczył się w Grecji: „Moja zasada to brak zasad” – mówi. „Chcę po prostu, żeby kobiety czuły się piękne. Kiedy patrzą w lustro i uśmiechają się po naszej współpracy – to właśnie daje mi siłę”.

Treść z Instagrama
Tę treść można również zobaczyć na stronie, z której pochodzi.