Najgorętsza fryzura 2025 roku nosi nazwę „Nirwana”. Celebryci pojawiają się z nią na czerwonym dywanie – charakteryzuje się długością sięgającą ramion lub obojczyków z prostym zakończeniem. Styl jest niezwykle cool, swobodny i lekko rozczochrany – pomyślcie o Kurcie Cobainie, ale 30 lat później, stąd też pochodzi nazwa.

Sydney Sweeney to najnowsza gwiazda, która postawiła na ten krój, debiutując w Mediolanie ze swoją grunge’ową wersją bob na średniej długości. Teksturowane, postrzępione końcówki sprawiają, że wygląda, jakby prosto z próby zespołu z lat 90. Jennifer Aniston, Emma Stone i Isabelle Huppert również są fankami (a może powinniśmy powiedzieć: groupies?) tego stylu.

„Uwielbiamy ten krój” – mówi stylistka Maria Baras, zauważając, że fryzury o średniej długości zawsze były w cenie. W jej salonie Cheska klienci regularnie o nią proszą. „To idealne rozwiązanie dla każdego, kto chce zmian, ale nie jest jeszcze gotowy na bardzo krótkie cięcie”.

Dlaczego fryzura „Nirwana” jest tak popularna? „Jest niezwykle uniwersalna – pasuje do większości kształtów twarzy i można ją stylizować na wiele sposobów” – wyjaśnia Baras. „Świetnie wygląda z różnymi przedziałkami, komponuje się z grzywką zaczesaną na bok, a jej długość pozwala na związanie kucyka na trening lub dla odmiany”. Nie ma znaczenia, czy masz 20 lat (jak Sweeney), czy 70 (jak Huppert) – ten krój pasuje w każdym wieku i nie możemy się nim nacieszyć.